Kwota robi wrażenie, kiedy weźmie się pod uwagę, że powstał za niespełna 15 tysięcy dolarów, a jego twórcą był debiutant. Pochodzący z Izraela Oren Peli nie tylko go wyreżyserował i napisał scenariusz (rzekomo na podstawie własnych przeżyć), ale również sam wykonał i zmontował zdjęcia, które w całości powstały w jego domu w San Diego. Tą chałupniczą produkcją zainteresował się Paramount Pictures, doinwestował kopie i promocję, bo jak mówił przedstawiciel wytwórni: „widownia tęskni za takimi filmami, które przeraziły by ją do szpiku kości". Tyle że tu za bardzo nie ma czego się bać. Za rozgłosem stoi przede wszystkim forma tej opowieści. Bowiem „Paranormal Activity" udaje dokument. Nie ma nawet napisów początkowych ani końcowych, za to jest podziękowanie dla policji i rodzin bohaterów. Ten blef procentuje. W widzu może obudzić się wątpliwość, czy to aby nie wydarzyło się naprawdę? A zaczyna się banalnie. Studentka i makler wynajmują dom. Ona, zwłaszcza nocą, odczuwa w pokoju czyjąś obecność. Co się dzieje, gdy młodzi zasną? Tajemnicę ma rozwikłać zapis z kamery zainstalowanej w nogach łóżka.

21.45, 2.40 | HBO | Horror, USA 2007