Fabien Nury: Maski i sekrety społeczeństw

– Historia układa się w opowieść o szaleństwie – mówi Fabien Nury, twórca „Paris Police 1905” i „Śmierci Stalina”.

Publikacja: 05.04.2023 03:00

„Paris Police 1905” do obejrzenia na platformie Canal+

„Paris Police 1905” do obejrzenia na platformie Canal+

Foto: Materiały Prasowe

W pierwszym sezonie „Paris Police 1900” sprawę Dreyfusa uczynił pan lustrem dzisiejszych podziałów, nietolerancji, nienawiści. Sezon drugi to również serial z kluczem?

Zawsze w swojej twórczości sięgałem po historię. Ale wszystkim moim komiksom, sztukom i scenariuszom przyświecała zasada „Tak daleko, tak blisko”. Pokazuję patriarchat w działaniu. Myśli pan, że tylko dlatego, że od 1945 kobiety mają we Francji prawo głosu, zmieniły się relacje społeczne? W serialu wybucha epidemia syfilisu. Mechanizmy reagowania na zarazę przenoszoną drogą płciową były identyczne jak w epoce AIDS. Współczesnością pachnie też temat przemocy.

W drugim sezonie, który nie jest prostą kontynuacją pierwszego, stała się subtelniejsza.

Jak to się dzisiaj mówi: systemowa. W „Paris Police 1900” królowało barbarzyństwo. Akcja rozgrywała się w rzeźniczych jatkach, wśród gnijącego mięsa i strumieni zarówno zwierzęcej, jak i ludzkiej krwi. Opowiadałem o okrucieństwie w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu. Dzisiaj też czasem mamy z nim do czynienia. Drugi sezon jest jednak bliższy codzienności, w której skrywamy najgorsze instynkty za maską cywilizowanych społeczeństw. Interesuje mnie w nim moralny upadek – sekrety, tajemnice, chore układy między ludźmi.

Czytaj więcej

Sława i psychofanki Honoriusza Balzaca

Zwłoki mężczyzny, łapanka prostytutek, operacja na żywca. To dziesięć minut serialu. Nie oszczędza pan widza.

Nie oszczędzaliśmy siebie w przeszłości. „Paris Police 1905” to mój najsolidniej udokumentowany scenariusz. Obraz przepełnionych, brudnych celi trafnie oddaje tamtą epokę. Z gazet pochodzi opowieść o brutalnej akcji przeciwko prostytutkom, która doprowadziła do dymisji szefa policji. W Paryżu stworzono restrykcyjne prawo – trudno było go przestrzegać. Jednocześnie przyznano olbrzymią władzę jego stróżom. To przepis na nadużycia i korupcję. Chciałem, aby atmosfera była tak duszna, żeby bohaterowie nie byli jej w stanie wytrzymać. Dlatego tak dużo w tym sezonie chorób, cierpienia, samobójstw.

Myśli pan, że łatwiej nam się do tego rodzaju bólu odnieść?

Tak, bo rodzi on strach, który jest udziałem większości z nas. Żartowałem z ekipą, że w pierwszym sezonie historia zbrodni mieszała się z westernem. W drugim – z horrorem psychologicznym. Bo przemoc to nie show. To tragiczny i najmniej „filmowy” odprysk życia. Może dlatego nie zawsze potrafimy ją dostrzec?

Co ma pan na myśli?

Dostałem tysiące komentarzy po pierwszym sezonie „Paris...”. Tymczasem nigdy nie napisałem tak okrutnej sceny, jak aresztowanie prostytutki w drugiej odsłonie cyklu. Ktoś nagle pozwala sobie, aby odrzeć drugą osobę z godności. Albo inny przykład: na początku odcinka komisarz stoi nad zawiniętymi w materiał zwłokami dziecka. Urodziło się zakażone syfilisem, przeżyło kilka godzin. „Nie zawsze kocham swoją pracę” – mówi lekarz. Później człowiek zabija konia. Oburzenie widzów dotyczyło wyłącznie drugiej sceny. W kraju, gdzie hamburgery zagryzamy tatarem po przystawce z foie gras.

W „Śmierci Stalina” pokazywał pan inne oblicze przemocy. Na szczytach władzy ZSRR każdy jest dla innych zagrożeniem.

Historia układa się w opowieść o szaleństwie. To pasmo zbrodni, tyle że na niektórych z nich zbudowaliśmy mitologię. Dlatego odmienną moralność kryją westerny z lat 30., 70. i współczesnych. Pisząc sztukę o najbliższym otoczeniu Stalina, sięgnąłem po czarną komedię. Chciałem, aby humor obnażył bezsens okrucieństwa. Tyrani boją się śmiechu. Film jest zakazany w Rosji, jednak jego pirackie kopie obejrzało ok. ośmiu milionów Rosjan. Jestem z tego dumny.

Stworzył pan kiedyś współczesną opowieść?

Po co? Sztuka pozwala mi na luksus dostępny niewielu ludziom. Podróżuję w czasie. A przy okazji tych wypraw staram się znaleźć sposób, aby wreszcie obudzić w ludziach niezgodę na zło.

W pierwszym sezonie „Paris Police 1900” sprawę Dreyfusa uczynił pan lustrem dzisiejszych podziałów, nietolerancji, nienawiści. Sezon drugi to również serial z kluczem?

Zawsze w swojej twórczości sięgałem po historię. Ale wszystkim moim komiksom, sztukom i scenariuszom przyświecała zasada „Tak daleko, tak blisko”. Pokazuję patriarchat w działaniu. Myśli pan, że tylko dlatego, że od 1945 kobiety mają we Francji prawo głosu, zmieniły się relacje społeczne? W serialu wybucha epidemia syfilisu. Mechanizmy reagowania na zarazę przenoszoną drogą płciową były identyczne jak w epoce AIDS. Współczesnością pachnie też temat przemocy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telewizja
Apple kręci w Warszawie serial. Zamknięto Świątynię Opatrzności Bożej
Telewizja
Herstory: Portrety ponad 20 wybitnych Polek w projekcie HISTORY Channel
Serial
„Władcy przestworzy” na Apple TV+. Straceńcy latali w dzień
Telewizja
Magdalena Piekorz zajmie się serialami i filmami w TVP
Telewizja
Serialowe Złote Globy. Kolejny triumf „Sukcesji”