Ułamki sekund, jedno spojrzenie czy gest, które wywołują zachwyt, to przebłyski aktorskiego geniuszu. W tym tygodniu znalazłem trzy obrazy, gdzie roi się od takich właśnie perełek. Po pierwsze „Popiół i diament” (piątek, TVP 2, godz. 0.45) Andrzeja Wajdy z rewelacyjną rolą Zbigniewa Cybulskiego. To wciąż największy aktor w dziejach polskiego kina. O kunszcie reżysera wystarczająco dobitnie świadczy nominacja do Oscara za „Katyń”.

Kolejnym filmem, zdecydowanie godnym polecenia tym, którzy jeszcze nie widzieli, jest „Fisher King” (wtorek, TVP 2, godz. 22.05) Terry’ego Gilliama — przepiękna opowieść o przyjaźni, miłości i samotności. To film niesamowicie barwny, plastyczna wyobraźnia reżysera wydaje się nieograniczona. A w środku tego kolorowego świata — wyjątkowe kreacje Robina Williamsa i Amandy Plummer. Ich wspólne sceny, gdy próbują przełamać wrodzoną hipernieśmiałość, to poezja.

Ostatni film, który chciałem państwu polecić, to rzecz dla widzów o mocnych nerwach. Posępny i fascynujący, pełen drastycznych zdjęć, ale skłaniający do refleksji. I zagrany na najwyższym hollywoodzkim poziomie. Czyli „Siedem” (poniedziałek, TVP 1, godz. 23.00) z Morganem Freemanem i Bradem Pittem w rolach głównych. Freeman, za co się weźmie, jest kapitalny. A Pitt — można go lubić lub nie, mnie jego ekspresyjne aktorstwo bardzo odpowiada. Stał się wprawdzie jednym z ulubionych bohaterów brukowców, ale nie zmienia to faktu, że na ekranie zawsze jest frapujący. Co i z kim robi poza planem filmowym, mało mnie obchodzi.

Andrzej Nejman, aktor, prezenter radiowej Trójki