Jerzy Zalewski dokonał rzeczy niezwykłej. Banalnie mówi się, że 50 procent sukcesu to jest obsada, ale myślę, iż obsadził nas niezwykle. Każdy z nas ma za sobą tyle spotkań z wybitnymi osobistościami sztuki, że nie ma ochoty na tandetne nadużycie w relacjach aktorskich. Na to, że gdy bomba pójdzie w górę, będziemy się ścigać jak konie. O sobie mogę powiedzieć, że kierowało mną przerażenie lawiną arcytrudnego tekstu z powodu małej liczby prób, bo w telewizji nie ma ich za wiele. Ale nigdy sobie nie przeszkadzaliśmy. Przypatrywaliśmy się sobie z aprobatą, z zaciekawieniem. I w tym sensie było to święto.
[b]I nie było żadnych spięć?[/b]
Każdy z nas miał swój gorszy dzień. Przy diabelnie trudnym tekście i długich narracyjnych ujęciach – to się może zdarzyć. Zazwyczaj w Teatrze Telewizji gramy całość, a potem ratujemy się dublami, reakcjami partnerów, które się dogrywa. Teraz tak nie było. Dlatego czasem nie wytrzymywaliśmy napięcia i wybuchała piekielna awantura. Wystarczyła nieświeża kanapka. Albo upadek półek antykwarycznych z książkami. Ustawiano je całą noc, a zapomniano o jednej śrubce, wszystko się zawaliło i mieliśmy kilkugodzinną przerwę. Osobiście zrobiłem awanturę z powodu, którego już nie pamiętam. Ale była, i to niezła! Oczywiście, aktor zawsze mniej czy bardziej kreuje spięcia. To nasz wentyl bezpieczeństwa. Jednak zawsze się komuś dostaje – ludziom odpowiedzialnym za charakteryzację, kostiumy, nawet reżyserowi. Byle nie aktorowi, bo aktorzy nie toczą bitwy na śnieżki. To jest zapisane w kodeksie. I tak żyjemy w wystarczającym napięciu.
[b]Jak się panowie żegnali?[/b]
Daniel Olbrychski, który jest uosobieniem sarmackich cnót, gościnności, serdeczności, skłonności do gawędy i anegdot, nie wyobrażał sobie, żeby nie spointować spotkania, i zaprosił nas do siebie. Ja jeden nie mogłem. I bardzo z tego powodu cierpiałem, bo natychmiast byłem zajęty, czekała kolejka obowiązków.
[b]To wspaniałe, że mogli się panowie spotkać, pracując nad tak dobrym tekstem. Panów amerykańscy koledzy – de Niro, Al Pacino, Hoffman, grają w idiotycznych komediach albo kiepskich thrillerach...[/b]