J. R. R. Tolkien pisał „Władcę Pierścieni” ponad 17 lat. Po raz pierwszy powieść opublikowano w Wielkiej Brytanii w latach 1954 – 1955. Ale fani kina musieli czekać blisko pół wieku na filmową ekranizację wartą literackiego pierwowzoru. Na czele liczącej prawie dwa i pół tysiąca osób ekipy filmowej stanął Peter Jackson – reżyser i współautor adaptacji. Zdecydował, że opisane przez Tolkiena Śródziemie najlepiej udawać będą nieskażone cywilizacją krajobrazy Nowej Zelandii.
Dzięki możliwościom grafiki komputerowej filmowcy mogli na dużym ekranie pokazać wszystkie niesamowitości świata wymyślonego przez pisarza. By wszystko wyglądało wiarygodnie, uszyto 19 tysięcy kostiumów i stworzono blisko 50 tysięcy rekwizytów. Efekt zapiera dech w piersiach. Zadbano o każdy szczegół. Kluczem do sukcesu okazała się też znakomicie dobrana obsada. W pierwszej części trylogii „Drużyna Pierścienia” obserwujemy, jak zbiera się grupa śmiałków, którzy muszą ocalić świat i zniszczyć pierścień wykuty przez Władcę Ciemności.
Najważniejsze postacie to skromny, uczciwy hobbit Frodo Baggins (Elijah Wood) oraz przenikliwy czarodziej Gandalf (Ian McKellen). Dołączają do nich reprezentujący gatunek ludzki: Aragorn (Viggo Mortensen), Boromir (Sean Bean), elf Legolas (Orlando Bloom), krasnolud Gimli (John Rhys-Davies) oraz hobbici: Meriadok Brandybuck (Dominic Monaghan), Peregrin Tuk (Billy Boyd), Samwise Gamgee (Sean Astin). Każdy ma inne zadanie do wypełnienia, ale tylko razem mogą pokonać zło.
Początkowo Tolkien pisał swoje książki z myślą o dzieciach. Podobno pierwszym recenzentem „Hobbita, czyli tam i z powrotem” (powieści poprzedzającej „Władcę Pierścieni”) był 10-letni syn właściciela wydawnictwa Unwin. Później uznano autora za prekursora współczesnej fantasy. To gatunek przeznaczony zarówno dla dużych, jak i małych widzów. Wiek nie ma znaczenia. Liczy się gotowość do zanurzenia w nierealnym świecie zamieszkiwanym przez dziwaczne stwory, obdarzone magicznymi i nadprzyrodzonymi siłami.
[i]Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia