Wiem dokładnie, o czym marzę – mówi Jane Goodall (na zdjęciach) w pięknym filmie Marisy Giovagnoli. – Przez całe życie zdecydowanie zmierzam w tym kierunku. Pragnę, aby pewnego dnia powstał świat, w którym ludzie zrozumieją, że zwierzęta mają uczucia i prawo do własnego życia.
I udowadnia, że wystarczy jeden człowiek, aby ocalić cały gatunek. Jednym z takich ludzi jest George Archibal, miłośnik żurawi krzykliwych, który postanowił ratować je przed całkowitym wyginięciem w Ameryce Północnej. W 1972 roku żyło tam zaledwie 40 tych ptaków. Z kolegą, którego rodzice wydzierżawili im pole za... dolara, założył International Crane Fundation. Chciał rozpocząć program rozmnażania żurawi, ale miał tylko jedną samicę, Tex, która nie znosiła jaj.
– Uznałem, że część funkcji jej partnera musi przejąć człowiek – wyznaje Archibal. – Robiłem to przez 6 lat.
Tańczył dla niej taniec godowy, a nagrodą było wykluwanie się kolejnych pisklaków, a w rezultacie odrodzenie stada, które obecnie liczy 500 osobników. Chciał, by wróciły do naturalnego środowiska. Pomogła mu organizacja „Operation Migration”, która opracowała wyjątkowy sposób uczenia ptaków migracji – zwierzęta podążają za motolotnią.
Z kolei orężem w walce o przetrwanie pum jest dla Toma Manglesena aparat fotograficzny. W 2001 roku Mangelsen założył specjalną fundację, na której konto trafiają m.in. pieniądze za sprzedane przez niego zdjęcia.