Miejscem akcji jest współczesny Tel Awiw, a bohaterami (przede wszystkim bohaterkami) kilkoro jego mieszkańców. Bez wspomnień Holokaustu, arabskiego osaczenia i polityki. Przedstawiona w „Meduzach” historia zbudowana jest z trzech toczących się równolegle wątków, opowiadających o samotności.
Metaforyczny tytuł nawiązuje do morskich żyjątek dryfujących bezwolnie i na ogół samotnie i parzących, gdy ktoś ich dotknie. Keret i Geffen przekonująco pokazują, że z ludźmi, nawet sobie bardzo bliskimi, bywa podobnie. Najtrudniej się im porozumieć. Nie słuchają siebie nawzajem, nawet nie próbują tego udawać. Symbolem tego stanu jest postać dziewczynki, która niczym Afrodyta nagle wyłoniła się z morza opasana kołem ratunkowym. Nie wiadomo, kim jest, nic nie mówi, nikt jej nie szuka. I znika tak samo nagle, jak się pojawiła.
Obserwujemy perypetie świeżo poślubionego małżeństwa, które wskutek wypadku panny młodej na weselu miodowy tydzień spędza zamiast na Karaibach w hotelu przy hałaśliwej autostradzie w Tel Awiwie. A także kelnerki, obsługującej owo wesele, z traumą z dzieciństwa negatywnie odbijającą się na jej dorosłym życiu. Wreszcie starej kobiety zaniedbywanej przez córkę, aktorkę offowego teatru. Obie żyją w stanie nieustannego napięcia i oczekiwania wzajemnych ciosów. Pogodzi je niespodziewanie nieznająca hebrajskiego, wynajęta na godziny służąca z Filipin...
WTOREK | Meduzy ****
21.00 | Canal+ | dramat obyczajowy, Izrael, Francja 2007