[b]Rz: Ostatnio zastanawialiśmy się z żoną, jak spędzić wieczór. Ja chciałem iść do kina, ona wolała odwiedzić Kamienicę, bo tam sztuki są lekkie, łatwe i przyjemne. Trafnie oceniła repertuar pana teatru?[/b]
Niezupełnie. Staram się, żeby Kamienica oferowała różne spektakle. Owszem, gramy rzeczy, które są lekkie, jak np. „I tak Cię kocham”, „Botoks” czy „Piękne panie i panowie”. Jest filozoficzna komedia „Testament cnotliwego rozpustnika” – umierający Don Juan spowiada się ze swojego życia.
Mamy dramaty: znakomity „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego” czy monodram „Ta cisza to ja” o upadku artysty. Na 13 grudnia szykujemy premierę „Wrońca” na podstawie powieści Jacka Dukaja. To opowieść o stanie wojennym widziana oczami kilkuletniego chłopca.
[b]Jednak medialny rozgłos zyskują głównie spektakle rozrywkowe z udziałem celebrytów. W „I tak Cię kocham” obsadził pan Krzysztofa Ibisza, a w „Testamencie cnotliwego rozpustnika” Katarzynę Cichopek...[/b]
Muszę myśleć o widzu, który płaci za bilet. Mam taką generalną zasadę, że ludzie nie powinni wychodzić z Kamienicy przybici. Rzeczywistość jest wystarczająco smutna. Ale nawet komedia z pozytywnym przesłaniem musi być porządnie zrobiona. Widzowie nie kupią byle czego. Nikt ich siłą nie zagoni, jeśli nie zobaczą sprawnej reżyserii, efektownych kostiumów, wartkiej akcji i dobrego aktorstwa.