Francuski film dokumentalny jest próbą odpowiedzi na pytanie, na czym polegał geniusz Ludwiga van Beethovena. Twórcom udało się uniknąć szkolnego przedstawiania biografii. Najważniejsze fakty z życia artysty przeplatają anegdotami. Kamera odwiedza miejsca, gdzie Beethoven mieszkał i pracował. Usłyszymy fragmenty jego najsłynniejszych utworów, ale dowiemy się też jaki wpływ genialny kompozytor wywiera na współczesnych artystów.
Przeznaczeniem Beethovena od urodzenia była kariera muzyczna. Jego dziadek śpiewak zarabiał na życie jako kapelmistrz. Ojciec był tenorem w kapeli dworskiej. W filmie zobaczymy rodzinny dom Ludwiga i pokój, w którym przyszedł na świat. To nieduże puste dziś pomieszczenie. Jedynym przedmiotem jest w nim popiersie kompozytora oraz przykuwająca wzrok stara, drewniana podłoga. W przeszłości najzagorzalsi fani Beethovena podobno wyrywali z niej deski. – Jak w wypadku świętych, wyznawcy potrzebują relikwii – komentuje kuratorka Beate Kraus.
Beethoven zaczął koncertować i komponować jeszcze jako dziecko. Szybko zdobył popularność, a zarabiane na muzyce pieniądze pomagały reperować skromny rodzinny budżet. W 1802 roku pojawiły się pierwsze kłopoty ze słuchem. Beethoven popadł w depresję, zaczął izolować się od świata. Nigdy jednak nie zrezygnował z komponowania i występów, nawet gdy pod koniec życia był już całkiem głuchy. W dokumencie zobaczymy zestaw przedziwnych przyrządów przypominających trąbki i słuchawki od prysznica zaprojektowane przez Johanna Mälzla, wynalazcę metronomu. Miały poprawić słuch Beethovena, ale nie wiadomo, czy kiedykolwiek i w jaki sposób były używane. Będzie także mowa o miłosnych perypetiach Ludwiga, którego zawsze pociągały kobiety niedostępne...
Ten film powinien przypaść do gustu nie tylko melomanom, ale także fanom popkultury. Muzyka Beethovena jest uniwersalna i wszechobecna. IX Symfonia, dzieło życia niemieckiego kompozytora, dawała ulgę i nadzieję mieszkańcom Chile walczącym o wolność pod rządami Pinocheta, do dziś tętni w filharmoniach i barach karaoke na całym świecie. W 1977 roku sonda Voyager 1 zabrała w przestrzeń kosmiczną płytę gramofonową z pozłacanej miedzi. Znalazły się na niej m.in. pozdrowienia w 55 językach oraz muzyka Beethovena.
Beethoven. Geniusz i cierpienie 20.45 | Planete | SOBOTA