Aktualizacja: 08.03.2015 21:06 Publikacja: 08.03.2015 20:00
Joanna Szczepkowska jako Marta Morska w „Pelci”
Foto: Teatr Łaźnia Nowa
Od czasu, kiedy Szczepkowska pokazał pupę Krystianowi Lupie i zdefiniowała się jako pogromca homolobby, dla liberałów stała się prawicową awanturnicą, zaś dla prawicy - fantastyczną zdobyczą, bo przecież długo pisała do „Gazety Wyborczej”. Wszystkie związane z tym afery, które są w kulturze odzwierciedleniem chorego, dwubiegunowego układu polskiej polityki, sprawiły że Szczepkowska przestała być uważana za artystkę, tylko za społeczną aktywistkę. Tym bardziej cieszę się, że potwierdziła swoją wielką klasę jako dramatopisarka, aktorka i reżyserka.
„Pelcia” jest ukłonem w stronę farsy w stylu „boki zrywać”, z nagromadzeniem nieprawdopodobnie wielu nieprawdopodobnie zabawnych zbiegów okoliczności. Ale i mistrzowkim pastiszem teatru Krystiana Lupy, Pawła Demirskiego, Moniki Strzępki i Doroty Masłowskiej. Szczepkowska, bawiąc się nowymi konwencjami, jednocześnie występuje w kontrze do nich: broniąc swojego pokolenia i tradycyjnie pojętej sztuki. „Starą sraczką” nazywa ją Piotr (znakomity Jan Jurkowski), półsierota i młody muzyk grupy Rękaw Wariata, interpretujący klasykę w nowym stylu. Tak się składa, że nie wie, iż ma do czynienia z przedstawicielką „starej sraczki”. I brnie po uszy, z czego robi się zwariowany teatr.
Joanna Szczepkowska gra Martę Morską, cudowne dziecko epoki PRL i gwiazdę pianistyki, a więc niemal lupowską personę z biografią zakorzenioną we wczesnej roli aktorki w filmie „Con amore” Jana Batorego. W dobie turbokapitalizmu, Morska wegetuje w liszajowatym mieszkanku, z tajemniczą Pelcią za drzwiami. Pelcia uosabia, niczym babcie w sztukach Masłowskiej, dawną szlachetność, ale i martyrologię wojny, powstania, Holocaustu. Nie da się wykluczuć, że Pelci w ogóle nie ma! Morska żyje wszak w świecie wymyślonym. Dziwacznym, ale oswojonym, który amortyzuje piekło nowoczesności.
Pewne jest to, że Morska nie ma fortepianu, bo właśnie zabrał go komornik na poczet nie zapłaconych rachunków. W domu ostały się tylko herbatniki z lat 60-tych, a Piotr nie ma jak podładować telefonu komórkowego, bo wszystkie kontakty zostały odcięte.
Szczepkowska z wielkim wyczuciem teatru, opartego na metaforze i skrócie, zbudowała symfonię absurdalnych monologów i dialogów. Wyziera z nich konflikt pokoleń, obyczajowości i stylu życia. Szczepkowska obśmiała też schizofrenię wolnego rynku, w którym młody, wykształcony człowiek, by spiąć koniec z końcem, musi być jak cyrkowy żongler i zarabiać jednocześnie jako ubezpieczyciel, masażysta i komiwojażer. Oglądamy też paranoję dzisiejszej pseudokomunikacji, polegającej na tym, że gdy się już z kimś nareszcie spotkamy - cały czas esemesujemy i dzwonimy do innych. Rozmawiaj ze mną i mów na jeden temat – krzyczy samotna kobieta do młodego mężczyzny. Wyrzuca go za drzwi. I chce, żeby został przy niej.
Szczepkowska wyśmiała również media, w których rządzi kuchnia, ekologia i obyczajowa pornografia. To świat, w którym trzeba oszczędzać elektryczność, bo pingwiny w wyniku ocieplenia stracą naturalne środowisko. Ale dzięki „charytatywnej” opiece nad pingwinami - można też zarobić, a na pewno dostać się do modnego talkshowu. Choć tak naprawdę liczą się tam tylko zwierzenia powracającej po latach artystki. Pod warunkiem, że przyzna się do alkoholizmu.
Wartości poszły w las. Dlatego piękna i zarazem smutna jest scena, gdy pozbawieni fortepianu, Morska i Piotr, grają… na stole, spierając się o to, kto zagrał zgodnie z nutami.
Wicewojewoda unieważnił uchwałę zarządu Świętokrzyskiego o drugim konkursie na dyrektora teatru w Kielcach. Mini...
Po serii kuriozalnych decyzji Urzędu Marszałkowskiego Świętokrzyskiego, które nie powołały na dyrektora Teatru i...
Urząd Marszałkowski Świętokrzyskiego nie podał powodów nie uznania konkursu na dyrektora kieleckiego teatru, któ...
Anna Krupka, szefowa PiS w Świętokrzyskiem, ma stać za aferą bezprawnego unieważnienia konkursu, który wygrał Ja...
„Nie tak się umawialiśmy!”- syknęła osoba z urzędu do członkini komisji, gdy konkurs przegrał Leszek Zduń, przed...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas