Luk Perceval, ważna postać europejskiej sceny, powrócił do Narodowego Starego Teatru w Krakowie i przygotował adaptację monumentalnego cyklu powieści „Les Rougon‑Macquart” autorstwa Emile’a Zoli.
Wcześniej z zespołem Starego odniósł sukces spektaklami „3SIÓSTR” wg Antona Czechowa i „Pewnego długiego dnia” wg Eugene’a O’Neilla. Dla obu znalazł wyjątkową formę. Dla pierwszego – beckettowsko-postkantorowską. Dla drugiego – wstrząsającej psychodramy o współuzależnieniu. Nic dziwnego, że te dwa przedstawienia zostały obsypane nagrodami.
Najnowsze „Seks, Hajs i Głód, czyli kronika rodzinna według Zoli”, jest powrotem Percevala do Zoli właśnie. Wystawiał go już w formie trzech osobnych spektakli (granych również razem jako maraton teatralny), koprodukowanych w latach 2015–2017 przez Ruhrtriennale i Thalia Theater w Hamburgu. Wtedy trzy części nazywały się „Miłość”, „Głód”, „Pieniądze”, czyli grzeczniej niż w Krakowie. Całość trwała osiem i pół godziny.
To prawda: narzeka się na rozwlekłe spektakle, okazuje się jednak, że krótkie też mogą być męczące. Po obejrzeniu krakowskiej premiery 18 stycznia 2025 r. można było pomyśleć, że dłuższa forma dałaby większą szansę na opowiedzenie złożonych rodzinnych relacji trzypokoleniowej sagi. Ale może właśnie skondensowanie złożonej historii do dwóch godzin i kwadransa miało w zamyśle reżysera wywołać wrażenie teatru totalnego i zgiełku rapsodyczno-mikroportowego?