Rz: Jaki będzie pana Don Juan?
Jerzy Zelnik:
Spektakl Marcina Jarnuszkiewicza ma charakter filozoficzno-moralnego traktatu. Są to ostatnie dni życia Don Juana. Chwile dialogu z samym sobą, potrzeba rozliczenia się z własnym życiem, wywołują wspomnienia. Mój bohater jest arystokratą, wszechstronnie wykształconym i utalentowanym. Żywi się pięknem i kultywuje je, ale tylko do momentu, kiedy rozkwita. Na pewno nie jest podrywaczem, bawidamkiem i nie można go mylić z Casanovą. Sprawy seksualne nie są pierwszo-planowe. Wadzi się z Bogiem i konkuruje z nim. Jego religią jest wolność na granicy obrazoburstwa. A może rozpaczliwie próbuje odnowić dialog z Bogiem?
Są dziś poza sceną ludzie, którzy szukają tylko piękna, twórcy nieidący na żaden kompromis?
Chyba nie, a coraz więcej tych, którzy dokonują najbardziej prozaicznych kompromisów, tłumacząc się koniecznością płacenia rachunków, rodziną, dziećmi. Bezkompromisowość jest możliwa chyba tylko wtedy, kiedy ktoś wyrzeka się siebie i żyje tylko w łączności z Bogiem.