Reklama
Rozwiń

Odwzajemniona miłość

Tomasz Sapryk o teatralnych wędrówkach

Publikacja: 25.05.2012 12:11

Tomasz Sapryk

Tomasz Sapryk

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Bieliński Krzysztof Bieliński

Z Teatru Powszechnego odchodził pan i wracał. Teraz zdecydował się pan na Syrenę. Będzie wreszcie szansa na artystyczną stabilizację?

Tomasz Sapryk: I tak, i nie. W Powszechnym spędziłem kilkanaście sezonów. Jego wieloletniego szefa Zygmunta Hübnera uważałem za wzór dyrektora. Odszedłem, gdy wydawało mi się, że dalsze trwanie w tym miejscu nie ma sensu. Wróciłem za dyrekcji Jana Buchwalda,  by zagrać w „Locie nad kukułczym gniazdem". Potem nadeszła propozycja od Wojtka Malajkata, która wydała mi się ryzykiem wartym podjęcia. Nie myliłem się. Tu zagrałem w „Skazanych na Shawshank", a potem w „Plotce". Dwie role, z których jestem bardzo zadowolony. Teraz Jan Englert zaproponował mi angaż do Narodowego. Takiej propozycji się nie odrzuca.

Nie obawiał się pan wystąpić w inscenizacjach utworów dobrze znanych ze świetnych ekranizacji?

I w przypadku „Plotki" i „Skazanych na Shawshank" inscenizacje są na tyle oryginalne, że nie ma sensu mówić o porównaniach.

A miejsce na film?

Reklama
Reklama

Zawsze się znajdzie. Ale teatr jest dla mnie najważniejszą wartością. I miłością, na szczęście odwzajemnioną.

Tu jest czas na refleksję. Na przećwiczenie kilku wariantów danej sceny. Tu nie goni producent, że nie ma czasu na powtórne ujęcia. Tu często każdy spektakl jest jak premiera.

I bywa, że dopiero po kilku tygodniach mamy poczucie, że stworzyliśmy coś, co w pełni odpowiada naszym oczekiwaniom.

Jest pan pokornym aktorem czy lubi walczyć o swoje racje?

Gdy zaczynam pracę, zawsze powtarzam, że lubię słuchać reżysera. Staram się zrozumieć jego pomysł na spektakl. W czasie pracy miewam oczywiście wątpliwości, zadaję pytania. Kiedy nie ma odpowiedzi, źle się z tym czuję i walczę o swoje racje.

rozmawiał j.b-s.

Z Teatru Powszechnego odchodził pan i wracał. Teraz zdecydował się pan na Syrenę. Będzie wreszcie szansa na artystyczną stabilizację?

Tomasz Sapryk: I tak, i nie. W Powszechnym spędziłem kilkanaście sezonów. Jego wieloletniego szefa Zygmunta Hübnera uważałem za wzór dyrektora. Odszedłem, gdy wydawało mi się, że dalsze trwanie w tym miejscu nie ma sensu. Wróciłem za dyrekcji Jana Buchwalda,  by zagrać w „Locie nad kukułczym gniazdem". Potem nadeszła propozycja od Wojtka Malajkata, która wydała mi się ryzykiem wartym podjęcia. Nie myliłem się. Tu zagrałem w „Skazanych na Shawshank", a potem w „Plotce". Dwie role, z których jestem bardzo zadowolony. Teraz Jan Englert zaproponował mi angaż do Narodowego. Takiej propozycji się nie odrzuca.

Reklama
Teatr
Krzysztof Głuchowski: W Kielcach wygrał Jacek Jabrzyk
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Teatr
Wyjątkowa premiera w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Przy jakich przebojach umierają Romeo i Julia
Teatr
Teatr Wielki. Personalne przepychanki w Poznaniu
Teatr
„Ziemia obiecana” Kleczewskiej: globalni giganci AI zastąpili wyścig fabrykantów
Teatr
„Ziemia obiecana": co powiedzą Kleczewska, Głuchowski i Klata o dzisiejszej sytuacji?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama