Igor Gorzkowski, jeden z najciekawszych reżyserów młodego pokolenia, tworzy swój teatr w ciszy, skupieniu, ucieka od świata celebrytów, nie posiłkuje się szokiem i skandalem. Ostatnio z powodzeniem wprowadził utwory Witkacego na Ukrainę i świat rosyjskich futurystów Oberiutów do Teatru Ochoty, a do poznańskiej opery "Dzień świra" Marka Koterskiego. Przymierza się też do Gombrowicza w stołecznym Powszechnym.
Na inaugurację nowej siedziby na Pradze kierowanego przez siebie Studia Teatralnego Koło wybrał Szekspirowską "Burzę". Cały dramat rozpisał na pięć postaci, większość z nich grają aktorzy Teatru Narodowego. Scenografia ograniczona do kilku zaledwie rekwizytów przypomina wyposażenie wozu wędrownych komediantów.
Spektakl otwiera Ariel, który w interpretacji Bartłomieja Bobrowskiego przypomina barwnego, wrażliwego efeba ze świata Almodovara.
Przedstawienie Gorzkowskiego to moralitet na temat władzy, ale też zawiedzionej miłości, nieprzewidywalności świata oraz zmierzchu starego porządku.