Roettgen, sojusznik Angeli Merkel, odniósł się do słów Borisa Johnsona, który po objęciu stanowiska szefa rządu przemawiając w Izbie Gmin zapowiedział, że jeśli UE nie będzie chciała renegocjować umowy wynegocjowanej przez Theresę May, wówczas Wielka Brytania 31 października wyjdzie z UE bez umowy.
"Drogi Borisie Johnsonie: ani chełpliwe przemówienia, ani zastraszanie nie przyniesie sukcesu i nie sprawi, że porzucimy naszych unijnych zasad i jedności" - napisał Roettgen.
"Zamiast tego zachowamy sposób" - dodał Roettgen. "Smutne jest, że zarówno słowami i czynami - stworzenie gabinetu brexitowców - Johnson nie jest w stanie dotrzeć do kraju, ani do kontynentu".
Zwycięstwo Johnsona w wyborach na nowego lidera torysów ogłoszono 23 lipca. 160 tys. członków partii wybierało nowego lidera spośród dwójki: Boris Johnson (były szef MSZ, były mer Londynu) i Jeremy Hunt (obecny szef MSZ). Ten pierwszy otrzymał 92 153 głosów. Hunta wybrało 46 656 członków Partii Konserwatywnej. Frekwencja w głosowaniu wyniosła 87,4 procent.
Dwójkę kandydatów na stanowisko szefa partii i premiera wyłonili w serii głosowań posłowie Partii Konserwatywnej. Ostatecznego wyboru dokonali wszyscy członkowie partii. To pierwszy w historii Wielkiej Brytanii przypadek, gdy członkowie partii wybierają de facto nowego premiera. W przeszłości dwukrotnie zdarzyło się natomiast, że zmiany premiera dokonywali parlamentarzyści rządzącej partii. W 1976 roku Jim Callaghan, następca Harolda Wilsona, został premierem po tym jak wybrali go na stanowisko lidera partii parlamentarzyści Partii Pracy. W 1990 roku w ten sam sposób zmienił się premier z Partii Konserwatywnej - John Major zastąpił wówczas Margaret Thatcher.