Według danych, opublikowanych w poniedziałek przez południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia, z Północy przybyło w zeszłym roku 1047 uciekinierów. Jeszcze rok wcześniej było ich 1137.

To najniższa liczba od 2001 roku. Statystyka ta jednak, co należy zaznaczyć, odnosi się do osób, które uciekły na Południe, a nie uwzględnia tych, którzy uciekli z Północy gdzie indziej, przede wszystkim do Chin. Takich osób jest zdecydowana większość. Czasami pozostają tam przez kilka lat, zanim udają się na Południe, często jeszcze przez inny kraj.

Od 1948 roku, po podziale na Północ i Południe, łącznie z tej pierwszej do drugiej uciekło ponad 33,5 tys. osób. Statystyki osiągnęły najwyższy poziom w 2009 roku, gdy z reżimu uciekło 2914 obywateli KRLD. Później jednak liczba ta spadała, odkąd w 2011 roku władzę w Pjongjangu przejął Kim Dzong Un.

Zdecydowana większość uciekinierów to kobiety. W zeszłym roku było ich 81 procent. Jest im łatwiej przedostać się na Południe, ponieważ wszyscy mężczyźni są objęci obowiązkiem pracy, dzięki czemu władzom łatwiej zauważyć ich nieobecność.