Według skandynawskich mediów Akesson rozdawał ulotki z hasłami „Szwecja jest przepełniona” czy „Nie przyjeżdżajcie do nas”, informujące o tym, że Sztokholmu nie stać na utrzymywanie migrantów czy zapewnienie im mieszkań. Jednak nie miał stosownego pozwolenia na takie działania. W rezultacie policja zatrzymała polityka i odeskortowała go na lotnisko.
Partia „Szwedzcy Demokraci” potwierdziła ten incydent, a także nazwała Turcję „państwem bezprawia”. - Ci ludzie zamierzają osiedlać się w północnej Europie i wymieniają w tym kontekście Szwecję oraz Niemcy. Zauważyłem tu rodziny z dziećmi, ale znaczną część stanowią młodzi mężczyźni. Wiem, że pochodzą nie tylko z Syrii, ale też i z Iranu czy Maroka. Zdecydowana większość z nich to migranci, a nie uchodźcy - przekonywał sam polityk w rozmowie ze szwedzką telewizją.
Już wcześniej Akesson w ramach kampanii odwiedzał granicę między Turcją a Grecją. Polityczni rywale zwykle ostro krytykują takie działania. Na lidera nacjonalistów złożone zostało zawiadomienie od osoby, która twierdzi, że rozdawane na granicy ulotki zawierały mowę nienawiści.
W ubiegłym tygodniu Turcja ogłosiła otwarcie granicy z Unią Europejską dla uchodźców z Syrii, ponieważ - jak twierdzi - nie jest w stanie sobie poradzić z nową ich falą.