Riaz pracował w ośrodku dla osób wracających z Iranu, które były poddawane kwarantannie w pobliżu Gilgit.
Lekarz miał nie posiadać odpowiedniego sprzętu ochronnego, który pozwalałby mu na bezpieczne badanie osób podejrzanych o to, że są zarażeni koronawirusem na co wskazuje nagranie, na którym widać jak jedynym elementem ochronnym, jaki nosi Riaz, jest zwykła maska na twarz.
20 marca Riaz miał wrócić do domu po dyżurze i położyć się do łóżka. Następnego dnia nie był w stanie się podnieść - twierdzi jego krewny. Mężczyzna trafił do szpitala wojskowego, a potem do szpitala regionalnego w Gilgit. Tam podłączono go do respiratora. Po trzech dniach lekarz zmarł.
Stojący na czele lokalnych władz Hafeezur Rehman nazwał śmierć lekarza "narodową tragedią".
- Był w pierwszej linii obrony (kraju przed wirusem - red.) - dodał Rehman.