Sondaż: Zamknięte salony fryzjerskie problemem dla 58,4 proc.

Rząd uwalnia kolejne gałęzie gospodarki. Za moment otworzy hotele, ale Polacy chcieliby otwarcia zakładów fryzjerskich i salonów kosmetycznych.

Aktualizacja: 30.04.2020 11:20 Publikacja: 29.04.2020 19:02

Sondaż: Zamknięte salony fryzjerskie problemem dla 58,4 proc.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rygory wywołane pandemią zmusiły wszystkich do radykalnego ograniczenia aktywności. Z sondażu wykonanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów wynika, że dla 58,4 proc. respondentów – niezależnie od wieku i miejsca zamieszkania – największym problemem są zamknięte salony fryzjerskie i kosmetyczne. Okazuje się też, że niemożność skorzystania z fryzjera jest dla mężczyzn prawie tak samo dokuczliwa jak dla kobiet.

Ponad 130 tys. zakładów fryzjerskich i gabinetów kosmetycznych nie przyjmuje klientów od początku kwietnia. Nie wolno też świadczyć usług w domach klientów, co odbiło się na sytuacji tej branży – jej zaległości wpisane do rejestru długów sięgały w końcu marca 38 mln zł, a w ciągu trzech ostatnich tygodni wzrosły do 41 mln zł.

Badanym doskwiera również ograniczony dostęp do urzędów – mówi o tym 56,7 proc. z nich, a niewielu mniej przeszkadza to, że nie mogą wyjechać na urlop.

– U progu lata trudno się pogodzić z wizją odwołanych wakacji, na które czeka się cały rok. Nasz sondaż pokazuje, jak ważna dla Polaków jest turystyka, którą w ostatnich latach napędzały rosnące wynagrodzenia, atrakcyjne cenowo i pod względem kierunków wyjazdu oferty biur podróży. Dla tej branży wprowadzenie kwarantanny i zamknięcie granic było poważnym ciosem. Jednak wysoka pozycja turystyki to dobry prognostyk – ocenia Adam Łącki, prezes KRD.

Na czwartym miejscu pod względem utrudnień są zamknięte sklepy odzieżowe i obuwnicze – na to skarży się blisko połowa badanych, częściej młodzi i kobiety. Choć koronawirus skłania do zakupów przez internet, to – jak widać – jest tęsknota za tradycyjnymi zakupami. Niewiele mniej rodaków nie może żyć bez restauracji i kawiarni, a co trzeci (głównie mężczyźni i osoby do 34 lat) – bez pubów i ogródków piwnych. Również co trzeciej osobie doskwierają nieczynne w weekendy markety budowlane oraz zamknięte sklepy RTV, meblowe i kina. Na otwarcie teatrów czeka z kolei co czwarty badany. Nieczynne dziś siłownie i kluby fitness to kłopot tylko dla ok. 20 proc. osób. Może dlatego, że ćwiczyć można w domu.

Jednak wyobrażenia o tym, czego dziś brakuje, nie do końca są tożsame z realnymi planami na przyszłość. Po zniesieniu zakazów badani w pierwszej kolejności odwiedzą fryzjerów i kosmetyczki, a zaraz potem sklepy z odzieżą i obuwiem oraz urzędy – i dopiero wtedy pomyślą np. o turystyce. Z kolei co szósta osoba przyznała, że gdy znikną ograniczenia, to najpierw uda się do galerii handlowych, podobna liczba – do restauracji i kawiarni. Co dziewiąty pytany najpierw pójdzie do marketu budowlanego.

Za to w realnych planach po zniesieniu zakazów, awansowały instytucje kultury. Co dziewiąta osoba wybierze się do biblioteki czy kina – czyli więcej, niż odwiedzi puby (tu uda się co 12. badany), sklepy RTV i meblowe.

– Takie deklaracje dają nadzieję na odrodzenie się tym branżom, które najbardziej ucierpiały w efekcie koronawirusa i przymusowej kwarantanny. Wyniki sondażu to optymistyczny sygnał dla fryzjerów, kosmetyczek, handlu, restauratorów i hotelarzy, że są niezbędni w codziennym funkcjonowaniu społeczeństwa – podsumowuje Łącki.

Rygory wywołane pandemią zmusiły wszystkich do radykalnego ograniczenia aktywności. Z sondażu wykonanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów wynika, że dla 58,4 proc. respondentów – niezależnie od wieku i miejsca zamieszkania – największym problemem są zamknięte salony fryzjerskie i kosmetyczne. Okazuje się też, że niemożność skorzystania z fryzjera jest dla mężczyzn prawie tak samo dokuczliwa jak dla kobiet.

Ponad 130 tys. zakładów fryzjerskich i gabinetów kosmetycznych nie przyjmuje klientów od początku kwietnia. Nie wolno też świadczyć usług w domach klientów, co odbiło się na sytuacji tej branży – jej zaległości wpisane do rejestru długów sięgały w końcu marca 38 mln zł, a w ciągu trzech ostatnich tygodni wzrosły do 41 mln zł.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017