Rygory wywołane pandemią zmusiły wszystkich do radykalnego ograniczenia aktywności. Z sondażu wykonanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów wynika, że dla 58,4 proc. respondentów – niezależnie od wieku i miejsca zamieszkania – największym problemem są zamknięte salony fryzjerskie i kosmetyczne. Okazuje się też, że niemożność skorzystania z fryzjera jest dla mężczyzn prawie tak samo dokuczliwa jak dla kobiet.
Ponad 130 tys. zakładów fryzjerskich i gabinetów kosmetycznych nie przyjmuje klientów od początku kwietnia. Nie wolno też świadczyć usług w domach klientów, co odbiło się na sytuacji tej branży – jej zaległości wpisane do rejestru długów sięgały w końcu marca 38 mln zł, a w ciągu trzech ostatnich tygodni wzrosły do 41 mln zł.
Badanym doskwiera również ograniczony dostęp do urzędów – mówi o tym 56,7 proc. z nich, a niewielu mniej przeszkadza to, że nie mogą wyjechać na urlop.
– U progu lata trudno się pogodzić z wizją odwołanych wakacji, na które czeka się cały rok. Nasz sondaż pokazuje, jak ważna dla Polaków jest turystyka, którą w ostatnich latach napędzały rosnące wynagrodzenia, atrakcyjne cenowo i pod względem kierunków wyjazdu oferty biur podróży. Dla tej branży wprowadzenie kwarantanny i zamknięcie granic było poważnym ciosem. Jednak wysoka pozycja turystyki to dobry prognostyk – ocenia Adam Łącki, prezes KRD.