W czwartek włoskie służby odnotowały 8804 nowe zakażenia koronawirusem. To rekord, tak wielu infekcji nie było nawet podczas szczytu pierwszej fali epidemii wiosną tego roku. W środę potwierdzonych nowych przypadków było 7332.
Massimo Galli, dyrektor ds. chorób zakaźnych w mediolańskim szpitalu Luigi Sacco tłumaczy, że nowe rekordy zakażeń nie są wynikiem rekordowej liczby wykonywanych testów, jak próbuje tłumaczyć część polityków, ale oznaką prawdziwego powrotu epidemii.
- Wystarczy spojrzeć na oddział zakaźny szpitala w Mediolanie, kilka kroków od biura Galliego, aby wywołać alarm - donosi agencja Associated Press.
- Mamy sytuację, która dość niepokojąco przypomina tę, której już doświadczyliśmy - powiedział Galli, odnosząc się do szczytu w marcu i kwietniu, kiedy to gwałtowny wzrost infekcji spowodował jednodniowy rekord 969 zgonów.