„W razie wykrycia w autobusie osób chińskiej narodowości należy powiadomić dyspozytora" – taka wiadomość wyświetla się na ekranach monitorów wszystkich moskiewskich kierowców i motorniczych.
„Jeśli od kierowcy nadejdzie informacja o przebywaniu w pojeździe osób chińskiej narodowości, dyspozytor powinien wezwać patrol policji" – poinstruowano z kolei samych dyspozytorów. Przedstawiciel związków zawodowych stołecznej komunikacji publicznej tłumaczył, że polecenie wydano w związku z epidemią koronawirusa w Chinach.
Jednocześnie moskiewskim lekarzom i pracownikom pogotowia ratunkowego nakazano fotografowanie „chorych Chińczyków oraz ich dokumentów". W przypadku gdyby pacjenci się sprzeciwiali, „należy zrobić fotografie wszelkimi sposobami".
Od czwartku obowiązuje zakaz wjazdu do Rosji obywateli Chin. W ostatniej jednak chwili rosyjski rząd wprowadził do swojego restrykcyjnego rozporządzenia cały szereg wyjątków, obejmujących m.in. przyjazdy biznesowe. Prawdopodobnie stało się tak pod naciskiem przedstawicieli rosyjskiego biznesu.
Ale na terenie Rosji cały czas znajduje się znaczna liczba Chińczyków – nie wiadomo jednak dokładnie jaka – którzy tam się uczą lub pracują, a nie wyjechali do ojczyzny na święta Nowego Roku. Ci, którzy pojechali do domu, w większości nie zostali już wpuszczeni.