– To dublowanie ograniczeń, które wprowadzono w stosunku do tych osób rosyjskimi ustawami, nic więcej. I tak ci ludzie nie jeżdżą za granicę, nie mają prawa zakładać kont w zagranicznych bankach, posiadać majątku za granicą – podsumował pierwsze sankcje Joe Bidena rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
– Rosja odpowie na to dość miękko. Dlatego, że w tym przypadku nie stało się nic, co by zagrażało jej gospodarce i współpracy z Zachodem – powiedział z kolei ekonomista Władisław Inoziemcew. Dodał, że – oprócz ograniczeń prawnych – urzędnicy obecnie objęci restrykcjami z powodu próby otrucia Aleksieja Nawalnego „i tak już wcześniej znajdowali się na różnych listach sankcyjnych" (Zachodu).