Nie wojna w Iraku, nie służba zdrowia i nie małżeństwa gejów są dziś głównym tematem kampanii prezydenckiej. Zarówno dla kandydatów republikańskich, jak i demokratycznych, stała się nim Hillary Clinton. Podczas niedawnego kongresu prawicy religijnej w Waszyngtonie, który miałem okazję obserwować, publiczność biła brawo, gdy republikańscy kandydaci mówili o walce z aborcją i obronie instytucji małżeństwa, ale prawdziwy aplauz wzbudzały ataki na panią Clinton.
Szczególne uznanie zdobył senator John McCain, nawiązując do państwowej dotacji dla muzeum festiwalu w Woodstock, którą niedawno po- parła Clinton w Senacie. McCain, który w czasie najsłynniejszej w historii hipi- sowskiej imprezy siedział w wietnamskiej niewoli, oznajmił, że nie mógł przyjechać do Woodstock, bo był „tied up” (co znaczy zarówno „bardzo zajęty”, jak i „związany”). Przesłanie było jasne: Clinton jest nieodpowiedzialna, nie jest patriotką i sympatyzuje z lewicą.
Podczas wtorkowej debaty demokratów na panią senator posypały się niemal równie ostre słowa krytyki ze strony jej partyjnych kolegów, którzy oskarżali ją o nieuczciwość i zwodzenie amerykańskich wyborców.Powód tych napaści z obu stron jest prosty – według ostatnich sondaży była pierwsza dama pozostaje na czele wyścigu po partyjną nominację (której losy powinny się rozstrzygnąć za trzy miesiące) i prezydenturę. Amerykańska kampania prezydencka to maraton niemający sobie równych na całym świecie. Choć do właściwych wyborów pozostał okrągły rok, wyborcza walka trwa już od wczesnej wiosny. Hillary Clinton była dotąd bezbłędna. Zachowywała zimną krew i nie dawała się wciągnąć w niepotrzebną wymianę ciosów. Ponieważ od początku jest liderem w sondażach, to inni demokratyczni kandydaci musieli przekonywać opinię publiczną, że bardziej zasługują na nominację swej partii.
I nie bardzo im to szło. Jej główny rywal Barack Obama otoczony jest blaskiem godnym hollywoodzkiej gwiazdy i niczym magnes przyciąga rekordowe dotacje na swoją kampanię, ale w sondażach wciąż pozostaje co najmniej 20 procent za plecami konkurentki. Demokratyczni wybor- cy bardzo go lubią, ale dotąd nie byli przekonani, czy wystarczy mu doświadczenia, by być prezydentem. Tym bardziej że Hillary Clinton otoczona była aurą niezwyciężonej żelaznej damy.
Im jednak bliżej prawyborów, tym temperatura walki staje się wyższa, a zmęczenie wielomiesięcznymi wiecami i debatami robi swoje. Podczas ostatniej debaty senator Clinton popełniła pierwszy po- ważny błąd. Zapytana, czy popiera prawa jazdy dla niele- galnych imigrantów wprowadzone niedawno przez gubernatora Nowego Jorku (decyzja niezwykle niepopularna wśród większości Amerykanów), zaczęła plątać się w zeznaniach i robić miny nieszczęśliwej dziewczynki. Ry- wale natychmiast to wykorzystali, wytykając jej krętactwo i nieszczerość. Dla uznawanej przez wielu za chłodną i cyniczną żony Billa Clintona takie oskarżenia mogą być bardzo niebezpieczne.