Encyklika „Spe Salvi” została zaprezentowana w watykańskim Biurze Prasowym przez kardynałów Alberta Vanhoye i Georgesa Cottier. Liczy 73 strony, dziewięć rozdziałów. Papież rozpoczął jej pisanie w Wielkanoc, ale główna część dokumentu powstała w czasie letnich wakacji w Castel Gandolfo.
Miejscami encyklika jest wykładem teologicznym odwołującym się do św. Augustyna, Bacona, Kanta, Marksa, Adorno, Horkheimera i Dostojewskiego. Rozpoczyna się cytatem z Listu św. Pawła do Rzymian: „W nadziei już jesteśmy zbawieni”.
Ojciec Święty pisze, że „nadzieja to centralne słowo biblijnej wiary. Jest ona tym, co od początku odróżniało chrześcijaństwo od innych wierzeń i religii. Chrześcijanie bowiem mają przed sobą przyszłość, wiedzą, że ich życie nie zakończy się pustką.
Benedykt XVI zauważa, że od czasu Franciszka Bacona ludzie zaczęli wierzyć, iż dzięki współpracy nauki z praktyką wyłoni się nowy świat: królestwo człowieka, w którym postęp da mu „wolność doskonałą”. Właśnie te nadzieje – pisze Benedykt XVI – przyświecały rewolucji francuskiej i rewolucji bolszewickiej. Zauważa, że pisma Marksa, dzięki precyzji analizy i wskazaniu, jak konkretnie doprowadzić do radykalnej przemiany, fascynowały i fascynują do dziś.
Wskazuje jednak na fundamentalny błąd Marksa, który nie napisał, co należy robić po przewrocie, bo zakładał, że jego „Nowe Jeruzalem” zrealizuje się samo. Poza tym Marks „zapomniał, że człowiek pozostaje zawsze człowiekiem. Zapomniał o człowieku i jego wolności, a wolność pozostaje wolnością nawet, gdy wybiera zło”. Marks pisał tylko o okresie przejściowym i dyktaturze proletariatu, która pozostawiła po sobie zniszczenie, nie rodząc nowego, zdrowego świata.