?: Jeszcze we wtorek wydawało się, że Barack Obama idzie w prawyborach jak burza, a Hillary Clinton traci grunt pod nogami. Co się stało w New Hampshire?
John C. Fortier: Myślę, że Hillary Clinton powstrzymała pęd Obamy do zwycięstwa. Gdyby przegrała, powrót do walki byłby bardzo trudny. Ale teraz wyścig obojga kandydatów będzie bardzo wyrównany. Obama nie uzyskał tak wielu głosów niezależnych wyborców, jak prognozowano w sondażach. Z kolei Clinton uzyskała większe, niż oczekiwano, poparcie wyborców zarejestrowanych jako zwolennicy Partii Demokratycznej. Jest bardzo silnym kandydatem i może to być jej comeback po trudniejszym okresie.
Jak ważne były te pierwsze prawybory w New Hampshire i Iowa?
To swoiste rozpoznanie przed ważniejszymi testami. Liczba delegatów wyłanianych w tych małych stanach nie jest duża. Można jednak chwycić wiatr w żagle. Nie przypominam sobie, by ktoś, kto wygrał w obu tych stanach, przegrał walkę o nominację. Zdarzały się natomiast odwrotne sytuacje: w 1992 roku Bill Clinton przegrał w obu stanach, ale wygrał wybory prezydenckie.
Po co właściwie Amerykanom ten wielki prawyborczy spektakl?