44-letnia Clara Rojas w 2002 roku została porwana przez Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC). Uprowadzono ją razem z kandydatką na prezydenta Ingrid Betancourt, której kampanię prowadziła. W razie jej zwycięstwa miała zostać wiceprezydentem.
Zamiast tego spędziła sześć lat w obozie rebeliantów w kolumbijskiej dżungli. Właśnie tam urodził się w 2004 roku Emmanuel. Rebelianci odebrali go matce, gdy miał osiem miesięcy. Swego ojca – jednego z porywaczy – nigdy nie poznał.
Porzucony przez partyzantów chłopiec trafił do rządowej agencji opieki nad dziećmi. Miał złamaną rękę i cierpiał na niebezpieczną pasożytniczą chorobę. W niedzielę po trzech latach spędzonych w jednym z sierocińców w Bogocie Emmanuel wreszcie zobaczył swą matkę, którą trzy dni wcześniej lewicowa partyzantka wypuściła z niewoli. Clara Rojas została uwolniona razem z uprowadzoną we wrześniu 2001 roku byłą deputowaną kongresu 57-letnią Consuelo Gonzalez de Perdomo.
Spotkanie matki z synem relacjonowały media na całym świecie. – Emmanuel objął matkę. Ona płakała. Wszyscy byliśmy wzruszeni – cytuje jednego ze świadków spotkania francuski dziennik “Le Figaro”.
–Mamo – powiedział chłopiec do Clary Rojas i wręczył jej prezent, który przygotował już kilka miesięcy wcześniej. Zanim zostanie jednak oddany w ręce matki, Emmanuel przejdzie jeszcze serię badań i testów psychologicznych. Na razie matka i syn mieszkają razem w specjalnym ośrodku rządowym.