Jednak nie jest pewne, czy dojdzie do akcji na tak dużą skalę. “Brytyjski rząd obawia się, że jeśli zostaną usunięci znani mu i już rozpracowani rosyjscy agenci, zastąpią ich nowi. MI5 (brytyjski kontrwywiad – przyp. red.) będzie wówczas musiał prowadzić operację przeciwko nim od początku” – powiedział cytowany przez gazetę anonimowy rozmówca z kręgów dyplomatycznych.
“The Mail on Sunday” dotarł do Aleksandra Sternika. “Choć przynależność do SWR (Służba Wniesznoj Razwiedki, wywiad zagraniczny – przyp red.) jest uznawana za zaszczyt dla każdego rosyjskiego patrioty, muszę odrzucić jako całkowicie niedorzeczne twierdzenie o mojej lub Pricepowa z nią współpracy” – powiedział.
Rosyjski portal Lenta.ru zauważył, że Sternik nic nie powiedział jednak o ewentualnej współpracy z GRU (Gławnoje Razwiedczoje Uprawlenije, Zarząd Główny Wywiadu).
Według “The Mail on Sunday” wydalenie rosyjskich dyplomatów byłoby reakcją na zamknięcie oddziałów terenowych British Council w Rosji. W sobotę Petersburg opuścił szef tamtejszego biura British Council Stephen Kinnock. Dzień wcześniej został zatrzymany przez milicję pod zarzutem prowadzenia samochodu po pijanemu. Powołując się na immunitet dyplomatyczny, odmówił zbadania poziomu alkoholu we krwi.
Brytyjsko-rosyjskie stosunki systematycznie się pogarszają. Moskwa chce, by Londyn wydał obwinionego o korupcję oligarchę Borysa Bierezowskiego i oskarżanego o terroryzm, nieuznawanego przez nią premiera Czeczenii Ahmeda Zakajewa. Londyn zaś bezskutecznie domaga się wydania Andrieja Ługowoja oskarżonego o zabicie byłego rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienki.