- Sytuacja w Kosowie stanowi precedens. Nie można mówić, że to jednostkowy przypadek. Wkrótce Abchazja zwróci się w parlamencie do Rosji i Rady Bezpieczeństwa ONZ, by zażądać uznania swojej niepodległości - oświadczył przywódca Abchazji Siergiej Bagapsz. Jego słowa za agencją Interfax cytuje AFP.

- Jest wiele podstaw politycznych i prawnych dla uznania Osetii Południowej i Abchazji, tak jak Kosowa - dodał cytowany przez te same źródła przywódca południowoosetyjski Eduard Kokojty.

- To, co uczyniło dziś Kosowo, faktycznie wydarzyło się w Abchazji i Osetii Płd. 17 lat temu - dodał.

Abchazja i Osetia Południowa formalnie należą do Gruzji, lecz zerwały z Tbilisi i ciążą ku Rosji. W Abchazji stacjonuje około 1900 żołnierzy rosyjskich, a ok. 70 proc. mieszkańców obu separatystycznych regionów dysponuje rosyjskim dowodem tożsamości.

Osetia Płd. jednostronnie proklamowała niepodległość od Tbilisi w 1990 roku, a Abchazja w 1992 r. Republiki nie zostały jednak uznane na świecie.