Rogozin groził wojną?

Na Bałkanach znów może się polać krew – ostrzegają niektórzy eksperci. Zamieszanie wywołały też słowa rosyjskiego dyplomaty, który groził użyciem siły

Aktualizacja: 23.02.2008 11:42 Publikacja: 23.02.2008 00:20

Rogozin groził wojną?

Foto: Rzeczpospolita

Dmitrij Rogozin, rosyjski ambasador przy NATO, omal nie wywołał w piątek paniki. – Jeśli Unia Europejska i NATO wejdą w konflikt z ONZ w sprawie Kosowa, Rosja może użyć brutalnej siły, która nazywa się zbrojna – taką wypowiedź od rana cytowały największe światowe media. Od ogłoszenia niepodległości przez Kosowo żaden rosyjski polityk nie wypowiadał się tak ostro.

– Będzie nowa wojna? – dopytywali się ludzie. Po południu rosyjska agencja Interfax usunęła feralną wypowiedź Rogozina. Słowa o brutalnym użyciu siły zniknęły. Pozostało tylko jedno zdanie. – To mafia narkotykowa stoi za niepodległością Kosowa – miał powiedzieć Rogozin.

Nagle okazało się też, że to Interfax się pomylił i przeinaczył słowa ambasadora, gdyż on sam nigdy nic takiego nie powiedział. – Został źle zacytowany – usłyszała PAP w Kwaterze Głównej NATO. Niedawno Rogozin groził jednak Polsce w związku z budową amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

– Radzimy Rosji, by była bardziej odpowiedzialna w publicznych komentarzach na temat Kosowa – skwitował Nicolas Burns z amerykańskiego Departamentu Stanu. Dodał, że władze w Moskwie powinny zdystansować się od wypowiedzi Rogozina.

– Na pewno nie doczekamy się powtórki wydarzeń z lat 90. Owszem, nadal może dochodzić do poważnych i krwawych incydentów, ale wojny nie będzie– mówi „Rz” Éliane Mossé, ekspert do spraw bałkańskich we francuskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. I podkreśla: – Rosja protestuje i straszy NATO, prężąc muskuły przed mającymi się odbyć lada dzień wyborami prezydenckimi.

Konsekwencje sprzeciwu Rosji mogą być jednak inne. Bez jej zgody Kosowo nigdy nie będzie miało szansy na członkostwo w ONZ. A dopiero wtedy można będzie mówić o pełnym, ostatecznym uznaniu przez świat niepodległego państwa. Karta Narodów Zjednoczonych stwierdza wyraźnie: decyzję o przyjęciu nowego kraju podejmuje Zgromadzenie Ogólne, ale na „zalecenie Rady Bezpieczeństwa”. A w niej Rosja i Chiny – jej sojusznik – mają prawo weta.

Były premier RP Tadeusz Mazowiecki, który wielokrotnie bywał w Kosowie, obawia się jednak, że Bałkany znów mogą stanąć w ogniu. – Jak wielu ludzi, którzy znają tamte sytuacje, obawiam się, że na Bałkanach znowu poleje się krew – powiedział „Rz”. W piątek po raz kolejny Serbowie w Kosowskiej Mitrovicy zaatakowali policję ONZ. – Kosowo jest nasze! – skandowało pięć tysięcy ludzi, próbując się przedostać do albańskiej części miasta. Mówili, że policja użyła przeciwko nim gazu łzawiącego. ONZ zaprzeczyła.

Spirala przemocy coraz bardziej nakręca się w samej Serbii. Narasta też międzynarodowa niechęć do niej. – Nikt nas nie rozumie. Nikt nas nie słucha – niemal krzyczą Serbowie. Już tylko kilka państw UE waha się, czy uznać niepodległe Kosowo.

Za nocne wydarzenia w Belgradzie Serbię potępiła UE i Ameryka. Serbskie władze są wściekłe, bo – jak twierdzą – grupa wandali, która zdemolowała ambasady i blisko 90 sklepów, naruszyła dobry wizerunek kraju. W starciach z policją rannych zostało ponad 130 osób, w tym 52 policjantów. 200 młodych Serbów trafiło do aresztu. Bruksela już zagroziła, że nie wznowi rozmów akcesyjnych z Belgradem, jeśli ten nie upora się z przemocą. Waszyngton zażądał lepszej ochrony ambasad obcych państw.

Prezydent Boris Tadić zwołał na piątek nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i zażądał raportu o nocnych zniszczeniach. – Potępiam przemoc, plądrowanie i podpalenia, które miały miejsce na ulicach Belgradu. Nic nie usprawiedliwia tego, co się wydarzyło w nocy. To nie była Serbia i Serbia nigdy taka nie będzie – powiedział AFP.

W Internecie hitem stał się amatorski film, na którym widać dwie młode Serbki w szale plądrowania sklepów. Nie wyglądają na zainteresowane losem Kosowa. Ze zdemolowanych budynków wynoszą całe torby butów i bluzek. Co chwila coś wypada im na chodnik, bo nie mieści się w torbach.

Dmitrij Rogozin, rosyjski ambasador przy NATO, omal nie wywołał w piątek paniki. – Jeśli Unia Europejska i NATO wejdą w konflikt z ONZ w sprawie Kosowa, Rosja może użyć brutalnej siły, która nazywa się zbrojna – taką wypowiedź od rana cytowały największe światowe media. Od ogłoszenia niepodległości przez Kosowo żaden rosyjski polityk nie wypowiadał się tak ostro.

– Będzie nowa wojna? – dopytywali się ludzie. Po południu rosyjska agencja Interfax usunęła feralną wypowiedź Rogozina. Słowa o brutalnym użyciu siły zniknęły. Pozostało tylko jedno zdanie. – To mafia narkotykowa stoi za niepodległością Kosowa – miał powiedzieć Rogozin.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017