Dzień po pokazaniu 17-minutowego filmu pt. „Fitna” jordańscy dziennikarze zagrozili Holendrowi pozwem sądowym. Już w czwartek wieczorem na specjalnie zwołanym w tym celu spotkaniu uradzili, że „ekstremistyczny i syjonistyczny deputowany” musi ponieść odpowiedzialność za film, który obraża Koran. W spotkaniu uczestniczyli dziennikarze z 30 gazet, portali i stacji radiowych.
Jordańczycy zapowiedzieli też, że będą bojkotować holenderskie towary. Wezwali przywódców arabskich, którzy podczas weekendu spotkają się na szczycie w stolicy Syrii Damaszku, do zrewidowania stosunków dyplomatycznych z krajami, które prowadzą wrogą politykę wobec islamu. Wymienili Danię i Holandię.
Protesty słychać też w innych krajach. Iran oświadczył, że film Wildersa to dowód na to, iż Zachód mści się na islamie. Bangladesz ostrzegł przed poważnymi konsekwencjami. Film potępiła Indonezja, a w Pakistanie na dywanik do MSZ został wezwany holenderski ambasador. – Śmierć reżyserowi! – skandowało kilkudziesięciu Pakistańczyków w Karaczi.
Muzułmanie w Holandii zachowali spokój i do tego samego wzywali swych współbraci na całym świecie. W 16-milionowej Holandii mieszka ich około miliona.
Film potępiła też przewodnicząca Unii Europejskiej Słowenia. Jej zdaniem film Wildersa służy tylko jednemu celowi – podżeganiu do nienawiści. Skrytykowała go także Rada Europy i wiele innych organizacji.