Stojąc przed ustrojoną czerwonymi, narodowymi flagami Bramą Niebiańskiego Spokoju, z której na plac spogląda z portretu Mao Zedong, obecny szef państwa i partii komunistycznej Hu Jintao z dumą zapalił wielką czerwoną pochodnię.
Płomień przybył z Grecji tego samego dnia rano. Jak informowała chińska telewizja, transmisja z zabezpieczonego przez policję placu Tienanmen odbywała się na żywo – ale telewidzowie w całym kraju oglądali ją z minutowym poślizgiem.
– Płomień olimpijski symbolizuje olimpijskiego ducha: nadzieje i marzenia, przyjaźń i pokój – powiedział podczas ceremonii na placu szef komitetu organizacyjnego i członek Biura Politycznego KC KPCh Liu Qi. Znicz rozpocznie teraz długą podróż, najpierw dookoła świata, a potem dookoła Państwa Środka. Będzie to najdłuższa i największa pod względem liczby uczestników sztafeta olimpijska.
Ale w wielu miejscach postoju znicza – np. w San Francisco czy w Paryżu – planowane są przy tej okazji demonstracje, m.in. zwolenników Tybetu, w którym trwa akcja tłumienia antychińskich wystąpień.
Pod presją międzynarodowej opinii publicznej chińskie władze oświadczyły w niedzielę, że są gotowe do dialogu z żyjącym na wygnaniu w Indiach duchowym przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą. Wczoraj jednak rządowa agencja Xinhua oskarżyła Dalajlamę o spiskowanie.