Polskie dzieci są w naszych szkołach mile widziane, ale żeby je właściwie uczyć, potrzebujemy pieniędzy. A tych nam brakuje – powiedział wczoraj „Rz” Mick Brookes, sekretarz generalny NAHT.
Według Instytutu Badań Polityki Społecznej do brytyjskich szkół uczęszcza obecnie 170 tys. uczniów z Polski, ponad 30 tys. z Litwy i ponad 28 tys. ze Słowacji. Nauczyciele skarżą się, że klasy są coraz większe i brakuje pieniędzy na pokrycie wszystkich wydatków, w tym głównie nauki angielskiego. Tolworth Girls School w Londynie otrzymała np. od rządu 1300 funtów na zorganizowanie tych lekcji, a musiała wydać 30 tys., co pokryła z ogólnego budżetu.
Państwo zapewnia imigrantom bezpłatne nauczanie, więc szkoły muszą przyjmować kolejne dzieci. Zwiększanie liczebności klas często rodzi chaos, szczególnie gdy nowi uczniowie pochodzą z wielu różnych kultur. Dyrektorzy alarmują, że sytuacja już wymknęła się spod kontroli.
Zdaniem Davida Davisa z gabinetu cieni Partii Konserwatywnej problemy są efektem braku wyobraźni rządu. Władza zakładała przyjazd 13 tys. imigrantów rocznie z krajów UE, a tymczasem przyjeżdża 700 tys.