– Musimy stworzyć w Rosji 87 “Wietnamów” i udusić władzę. Tak mówił Che Guevara, a on zawsze miał rację – przekonywał Eduard Limonow, pisarz, wódz zdelegalizowanej i uznanej za ekstremistyczną Partii Narodowo-Bolszewickiej.
– Staniemy się alternatywą dla wadliwej, nielegalnej, zhańbionej Dumy Państwowej – wtórował mu Garri Kasparow, były mistrz świata w szachach oraz przewodniczący Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego.
Zwolennicy Kasparowa i Limonowa, przywódców Innej Rosji, w której powstał pomysł powołania nowej struktury opozycyjnej, stanowili większość z 500 delegatów forum, które odbyło się w miniony weekend w Moskwie. – Jest tu całe spektrum sił politycznych i ideologicznych Rosji: od nacjonalistów po demokratów – cieszył się Kasparow. I rzeczywiście. Współpraca byłego doradcy prezydenta Rosji Andrieja Iłłarionowa, będącego zwolennikiem gospodarki rynkowej, z jednym z przywódców puczu komunistycznego 1991 roku Olegiem Szeninem, członkiem Biura Politycznego i sekretarzem Komitetu Centralnego KPZR, wydaje się nonsensem. Obaj weszli jednak do ścisłego kierownictwa nowej struktury.
Poza Komunistyczną Partią Związku Radzieckiego (KPZR), której przewodzi Szenin, do koalicji weszły również inne ugrupowania broniące dawnej ideologii: Rosyjska Partia Komunistyczna – KPZR, Związek Oficerów, Awangarda Czerwonej Młodzieży, Armia Woli Narodu (AWN). Przywódca tej ostatniej, Jurij Muchin, jest najbardziej znanym popularyzatorem stalinowskiej wersji okoliczności popełnienia zbrodni katyńskiej.
Gotowość części demokratów do współpracy z formacjami o zabarwieniu nacjonalistyczno-komunistycznym sprawiła, że do koalicji nie przystąpiły znane ugrupowania demokratyczne, takie jak Jabłoko Grigorija Jawlińskiego, Sojusz Sił Prawicy Nikity Biełycha czy Rosyjski Sojusz Ludowo-Demokratyczny Michaiła Kasjanowa.