Wu Po-sung, szef Partii Nacjonalistycznej (Kuomintang), przy- jechał z Tajwanu do Pekinu na sześć dni i już przeszedł do historii Chin.

Jest pierwszym przywódcą tajwańskiej partii, który stanął twarzą w twarz z sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin. W dodatku został przyjęty z najwyższymi honorami. Przeszedł po czerwonym dywanie, pozował fotoreporterom, a całe powitanie gościa z Tajwanu przez Hu Jintao – prezydenta i szefa Partii Komunistycznej w jednej osobie – pokazała na żywo chińska telewizja.

Co więcej, cały świat obiegły potem wspólne deklaracje i zapowiedzi. – Będziemy promować wzajemne relacje, wymieniać opinie, patrzeć w przyszłość i kontynuować pokojowy rozwój – mówił Hu po trwającym godzinę spotkaniu. Od Tajwańczyka usłyszał, że priorytetem jest uruchomienie weekendowych lotów czarterowych oraz ściągnięcie chińskich turystów na wyspę, ale też zwiększenie obecności Tajwanu na arenie międzynarodowej. Dotychczas Chiny za wszelką cenę próbowały Tajwan izolować. – Jeśli wznowimy konsultacje, możemy się nad tym zastanowić – odpowiedział Hu.Przywódca Chin dziękował też za pomoc, jakiej Tajwan udzielił Chińczykom po trzęsieniu ziemi w Syczuanie. – Nie możemy zagwarantować, że po obu stronach cieśniny nie będzie już klęsk żywiołych, ale możemy zapewnić, że nie będzie wojny – powiedział Wu Po-sung.

Tajwan oddzielił się od Chin w 1949 roku. Właśnie tam zbiegli członkowie Kuomintangu. Pekin nadal uważa Tajwan za część swego terytorium.