Oskarżono go o kontakty z agentami izraelskiego Mossadu. Jak poinformowała oficjalna agencja ISNA, gdy prokurator pokazał na sali sądowej sprzęt nagrywający, którego miał używać podczas działalności szpiegowskiej, Asztari się załamał.

– Iran jest zbyt inteligentny, by uwierzyć w kłamstwa, które agenci z zagranicy próbują mu sprzedać – miał powiedzieć oskarżony. Zeznał, że trzech agentów „Jacques, Charles i Tony” spotykało się z nim w Tajlandii, Turcji i Szwajcarii.

Dali mu 50 tysięcy dolarów i „sprzęt komunikacyjny”, który miał następnie sprzedać w Iranie. Sprzęt był wyposażony w podsłuchy. Jak napisał izraelski dziennik „Jedijot Achronot”, zeznania te zostały prawdopodobnie wymuszone.

Asztari bez zastrzeżeń przyznał się bowiem do wszystkich stawianych mu zarzutów i – jak napisała ISNA – „okazał skruchę”. Mimo to sąd skazał go na karę śmierci.