Rz: Przemówienie Lecha Kaczyńskiego, które wywołało entuzjazm w Tbilisi, w kraju spotkało się również z krytyką. Zarzuca się prezydentowi, że pogrzebał szansę na poprawę stosunków polsko- rosyjskich.
Władysław Stasiak:
Dobre stosunki z Rosją są ważne, ale to nie oznacza, że mamy się powstrzymywać od krytyki i to w sprawach kluczowych. Wiemy zresztą dobrze z historii, że polityka uników jakoś nie przynosiła zbyt pomyślnych rezultatów. Ponadto tezy wygłoszone przez prezydenta są zbieżne z ocenami wielu polityków, czy tak wybitnego specjalisty jak prof. Richard Pipes.
Pipes jest naukowcem, nie głową państwa, może sobie na więcej pozwolić.
Pipes jest powszechnie uznanym autorytetem i formułuje swoje analizy na potrzeby wielu rządów. Prezydent Kaczyński powiedział, że musimy bronić bezpieczeństwa, integralności i niepodległości Gruzji, bo jest to też kwestia naszego bezpieczeństwa. A w tej kwestii jak najbardziej mamy prawo do zabrania głosu w sposób stanowczy. Warto przypomnieć, że minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bild porównał całą sytuację do czasów po dojściu do władzy Hitlera. Prezydent Litwy Adamkus przyrównywał ewentualną zgodę na postępowanie Rosji do układu monachijskiego. Powiedziano kiedyś pod adresem Polski, że straciła okazję, by siedzieć cicho. Otóż Polska nie jest krajem, który może sobie pozwolić, by siedzieć cicho.