Nie wiadomo dokładnie, jak umarła Inge Lasssov ani ile zapłaciła za własną śmierć. Wiadomo jedynie, że chciała odejść, ogarnięta lękiem, że wkrótce stanie się niedołężna i będzie zdana na łaskę opiekunów. - Stowarzyszenie dr. Kuscha wyciągnęło do mnie pomocną dłoń - napisała w pożegnalnym liście do redakcji „Die Welt”, podkreślając, że Kusch zasługuje na „szacunek i wdzięczność”.

- Odrażające i niewiarygodne - ocenia działalność Kuscha Birgit Weihrauch, przewodnicząca Stowarzyszenia Hospicjów. - Kuscha trzeba powstrzymać - powtarzają politycy oraz przedstawiciele różnych Kościołów i stowarzyszeń. Na to się jednak nie zanosi. Niemiecki parlament bezskutecznie debatuje od miesięcy nad delegalizacją „usług” świadczonych przez byłego ministra z CDU. Niemieckie prawo nie przewiduje kar za pomoc w samobójczej śmierci przez dostarczenie desperatowi środków chemicznych. A wspierany przez wielu swoich zwolenników Kusch domaga się legalizacji aktywnej pomocy w odejściu z tego świata.

Założył legalnie działającą w Hamburgu firmę. Skonstruował maszynę do zabijania, podobno prostą w obsłudze. Wstrzykuje ona dożylnie śmiertelną mieszankę powszechnie dostępnych preparatów. Nie stosuje jej jeszcze, bo nie ma pewności, jak zareagowałaby na to prokuratura. „Towarzyszy” za to przy samobójstwie w majestacie prawa. - Istnieje możliwość uzgodnienia niższej opłaty niż 8 tysięcy euro - zapewnia na swojej stronie internetowej. Ma już kilku kolejnych „klientów”, zamierza wkrótce zrealizować ich życzenie. Są to, podobnie jak Inge Lassov oraz jej poprzedniczka, osoby w zaawansowanym wieku, sprawne fizycznie i umysłowo, które bardziej niż śmierci obawiają się utraty kontaktu z rzeczywistością.

Roger Kusch nie jest w Niemczech osamotniony w dążeniu do uczynienia ze śmierci intratnego biznesu. W Bremie działa filia organizacji Dignitas, która oferuje pragnącym rozstać się z życiem śmierć w Szwajcarii za 5900 euro. Inna organizacja - Exit żąda tylko półtora tysiąca euro. Z ich usług korzysta podobno rocznie około stu obywateli Niemiec.

Uboższym z pomocą przychodzi The Gladd Group z Kalifornii. Za równowartość 60 dolarów wysyła Exit Bags, worki plastykowe z zestawem środków odurzających. Worek nakłada się na głowę po ich zażyciu. Znany jest przypadek 44 -letniej kobiety, która postanowiła popełnić samobójstwo z pomocą matki. - Nie mogłam dłużej wytrzymać jej cierpienia. Miała coraz dłuższe i częstsze nawroty depresji - tłumaczyła ta ostatnia. Trzy godziny czekała na śmierć córki, by w końcu przyspieszyć jej rozstanie z życiem, prawdopodobnie przy pomocy poduszki. Tego jednak nie udało się udowodnić i matka została skazana tylko na 900 euro grzywny. Skąd kobiety wiedziały, jak zaopatrzyć się w Exit Bag? The Gladd Group nie ma strony internetowej ani adresu. Działa jednak w Niemczech organizacja o nazwie Deutsche Gesellschaft für humanes Sterben (DGHS). Ma 35 tysięcy członków, którzy domagają się całkowitej swobody w udzielaniu pomocy w samobójstwie wszystkim, którzy tego zapragną. DGHS nie ma formalnie nic wspólnego z Gladd Group, podobno zajmuje się jednak marketingiem.