Misja polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku formalnie dobiegła końca 4 października, kiedy to Amerykanie przejęli nadzór operacyjny Dywizji wielonarodowej Centrum - Południe. Od tego czasu Polacy przygotowywali się do fizycznego wyjścia z Iraku.
- To tylko z pozoru prosta operacja - mówi płk Mieczysław Jarońko, polski attache obrony w Kuwejcie. - W rzeczywistości to najpoważniejsza operacja od II wojny światowej - dodaje.
Sprzęt z Diwanii pojedzie do amerykańskiej bazy Viktoria w Kuwejcie. Jest to baza przejściowa, tam polscy oficerowie skierują transport do portu Asz - Szu'ajba. Wyposażenie żołnierzy transportowane będzie głównie ciężarówkami. Lżejsze zaopatrzenie trafi do Kuwejtu śmigłowcami. Na miejscu Polacy pozostawią pojazdy inżynieryjne, sprzęt biurowy, sanitarny i materace. Część uzbrojenia trafi do naszych wojsk w Afganistanie.
- Rzecz w tym, że jedyna droga, która prowadzi z Bagdadu do bazy amerykańskiej "Viktora" jest pod względem statystycznym najniebezpieczniejszą trasą na świecie - mówi płk Jarońko.
Pierwszy konwój przyjechał "Drogą śmierci" w środę , kolejny pojedzie 14 października, a 28 października do kraju wypłynie statek z polskim sprzętem. Przewozić nasz sprzęt będą Amerykanie, ale to Polacy zajmą się jego ochroną.