Jednym z powodów rozpoczęcia procedury impeachmentu miałaby być czwartkowa decyzja Wiktora Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu. – Zrobimy wszystko, by na Ukrainie oprócz przedterminowych wyborów parlamentarnych odbyły się również wcześniejsze wybory prezydenckie – mówił deputowany Bloku Julii Tymoszenko Andrij Portnow. Zarzucił on Juszczence łamanie prawa i przypomniał o reakcji Europy, która ubolewała nad rozpadem koalicji sił demokratycznych.
Za wszczęciem procedury odsunięcia od władzy ukraińskiego przywódcy opowiadają się również komuniści i politycy prorosyjskiej Partii Regionów.
Zdaniem ekspertów są to raczej groźby bez pokrycia. – Juszczenko byłby bardziej zagrożony, gdyby na przykład rozpędził parlament z użyciem siły lub wyrzucił z urzędu premier Tymoszenko. Dziś partie protestują przeciwko jego dekretowi i wcześniejszym wyborom, a jednocześnie rozpoczynają kampanie – powiedział „Rz” Wołodymyr Fesenko, szef Centrum Badań Politycznych w Kijowie.
– Procedura impeachmentu nie ma sensu także z innego powodu: do wyborów głowy państwa zostało tylko półtora roku – dodał.
W piątek Blok Julii Tymoszenko zablokował trybunę parlamentu, żądając uchwalenia budżetu państwa. Deputowani tej frakcji odpierali zarzuty o próbę uniemożliwienia rozpisania przedterminowych wyborów zaplanowanych na 7 grudnia. – Wystartujemy w nich z radością, choć rzeczywiście ich nie chcemy, bo wiemy, że głównym motywem prezydenta Juszczenki jest zniszczenie pani premier – mówił bliski współpracownik Tymoszenko Andrij Szkil. Przypomniał, że nadal cieszy się ona wysokim poparciem społecznym.