Angela Merkel przybywa dziś do Warszawy z połową gabinetu na polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Niemców interesują głównie przygotowania do czwartkowego szczytu UE. Chodzi o pakiet klimatyczny i przeciwdziałanie kryzysowi.
Berlin nie wyklucza poparcia dla postulatów ulgowego potraktowania Polski w systemie handlu certyfikatami emisji CO2. Niemcy też starają się o ulgi dla niektórych gałęzi przemysłu. Oba kraje z podobną wstrzemięźliwością odnoszą się też do planów interwencjonizmu państwowego w dobie kryzysu, takich jak ten prezentowany przez prezydenta Francji. – W sprawach gospodarczych Merkel znajduje dziś łatwiej wspólny język z Tuskiem niż z Sarkozym – tłumaczy Cornelius Ochmann z Fundacji Bertelsmanna.
Za to kanclerz jest w Niemczech atakowana. Media zarzucają jej brak zdolności przywódczych. – Przekształcanie się Angeli Merkel z żelaznej damy niemieckiej polityki w papierowego tygrysa przebiega z zadziwiającą szybkością – pisał „Süddeutsche Zeitung”. „Gdzie jest Miss World?” – pytają niemieckie media, cytując anglojęzyczną prasę, która uznała kanclerz za jedną z najbardziej wpływowych kobiet świata. Teraz Merkel nie została nawet zaproszona na wczorajsze konsultacje do Londynu z udziałem premiera Wielkiej Brytanii, prezydenta Francji i szefa Komisji Europejskiej. – Nie zapadną tam żadne decyzje – tłumaczył rzecznik rządu.Żadne decyzje nie zapadną też w Warszawie. Także w sprawach polsko-niemieckich. Wypadł żelazny temat, jakim była sprawa gazociągu północnego. Niemieccy politycy nie wykluczają, że jego budowa może nie dojść do skutku. W Warszawie będzie za to mowa o tym, jak poprawić infrastrukturę w rejonach przygranicznych. Pozostawia ona wiele do życzenia. Jedynym wielkim projektem ostatnich lat jest most kolejowy na Odrze w Świecku, którego budowa dobiega końca. Na prośbę strony polskiej będzie też mowa o polsko-niemieckich konfliktach rodzinnych i działaniach Jugendamtów – urzędów ds. młodzieży.
Poprzednie konsultacje w takim składzie odbyły się cztery lata temu. – Powrót do starej formuły jest wyrazem normalizacji, która rozpoczęła się wraz z objęciem władzy przez rząd Donalda Tuska – mówią politycy i eksperci w Berlinie. – Niemcy chcą zapomnieć o epoce lodowej za czasów poprzedniego rządu. Nie było wtedy ani chęci, ani atmosfery do poważnych rozmów – ocenia jeden z dyplomatów.
Z pola widzenia zniknęły tak drażliwe tematy, jak muzeum pamięci ucieczek i wysiedleń Niemców. Warszawa nie protestuje już głośno przeciw niemieckim planom budowy takiego muzeum, co w Berlinie przyjęto z ogromną ulgą.