W poniedziałek wieczorem pod Kliniką Błogosławionego Luigiego Talamoni w Lecco, gdzie Eluana spędziła ostatnie 14 lat, zebrali się na modlitewnym czuwaniu aktywiści stowarzyszeń ochrony życia i organizacji katolickich. Antonelle Vian z Ruchu Pomocy Życiu pokazała licznie zgromadzonym ekipom telewizyjnym butelkę z wodą, chleb i świeczkę: „To wszystko, czego Eluana potrzebuje do życia. Wiem, że nie chce umrzeć, ale nie może tego powiedzieć, więc krzyczę za nią” – mówiła.
Protestujący próbowali przeszkodzić w wywiezieniu kobiety do Udine, gdzie w lecznicy La Quiete czeka ją „słodka śmierć”: znieczulenie i przerwanie sztucznego odżywiania.
Na miejsce przybyła policja. O godzinie 1.30 karetka z Eluaną opuściła bez przeszkód katolicką klinikę. Przed 6 rano zajechała do La Quiete, gdzie również czekali demonstranci. Przez najbliższe trzy dni kobieta będzie jeszcze sztucznie odżywiana, ale potem zacznie powoli umierać z głodu. Zdaniem ekspertów Eluana umrze najdalej po miesiącu: jej serce przestanie bić.
Watykański minister zdrowia kardynał Javier Lozano Barragan zwrócił się z dramatycznym apelem: – Wstrzymajcie zbrodniczą rękę. Przerwanie sztucznego odżywiania to nikczemne zabójstwo. Piąte przykazanie mówi: Nie zabijaj. A my jesteśmy coraz bliżsi kulturze śmierci. Arcybiskup Udine Pietro Brollo też apelował: – Pomóżcie jej żyć! W podobnym duchu wypowiadają się katoliccy politycy, również opozycyjni. Mówią o egzekucji, o morderstwie w majestacie prawa.
W niedzielę papież Benedykt XVI, choć nie wymienił imienia Eluany, stwierdził, że „eutanazja to fałszywe rozwiązanie dramatu cierpienia, niegodne człowieka”. Dziennik włoskich biskupów „Avvenire” w artykule redakcyjnym we wtorek ostrzega: „Włosi nie będą biernie śledzić rozwoju wydarzeń. Taka znieczulica nie leży w ich charakterze. Nie zgodzą się na tę potworną agonię. Potrafią dać się ponieść emocjom, zrozumieć, walczyć. Tak będzie i teraz. Jesteśmy z Eluaną, bo jest jedną z nas. Dziś jest naszym dzieckiem!”.