Grupa stała między innymi za morderstwem siostry wiceprezydenta Iraku Tarika al Haszimiego – ogłosił wczoraj szef wydziału spraw wewnętrznych w ministerstwie gen. Ahmed Abu Ragheef. Wśród ofiar gangu byli też inni oficerowie pracujący w MSW, urzędnicy i muzułmański duchowny.
Jak podała CNN, podczas popełniania przestępstw członkowie grupy używali samochodów policyjnych i mieli na sobie służbowe mundury.
Niestety, w Iraku wciąż są u władzy ludzie mający powiązania z al Kaidą. Schwytanie jednego czy dziesięciu sprawców nie załatwi sprawy. W dalszym ciągu członkami wielu partii są osoby, które mają kontakty ze światem przestępczym – mówi „Rz” Hatif Janabi, iracki intelektualista, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Z kolei związki służb bezpieczeństwa z rebeliantami potwierdza choćby wczorajsza strzelanina w Mosulu. Jak podała AFP, dwóch policjantów otworzyło tam ogień do amerykańskich żołnierzy, zabijając irackiego tłumacza i raniąc czterech Amerykanów. Tylko w Mosulu to już trzeci tego typu incydent w ciągu roku. Władze w Bagdadzie natychmiast wydały oświadczenie potępiające ten „kryminalny czyn”. – Ten incydent w żaden sposób nie odzwierciedla postawy irackich władz czy irackiej policji – podkreślił zaś Hussein Ali Kamel z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.