Zareagowali wierni. Katolicki portal „W świetle Ewangelii” zwrócił uwagę, że katoliccy duchowni nie tylko nie wzięli udziału w niedawnym zorganizowanym w Tule posiedzeniu Rady pod przewodnictwem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, ale w ogóle nie ma ich w składzie Rady opublikowanej na stronie Kremla.
Rosyjski dziennik „Kommiersant” usłyszał od prezydenckiej Rady kilka słów wyjaśnienia. - Od czasu odejścia arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza nie było jeszcze zmian w składzie Rady – tłumaczono, tłumacząc, że przyczyną braku katolików na liście jest „banalna kwestia organizacyjna”.
- Arcybiskup zmienił się półtora roku temu. Kondrusiewicza zastąpił Paolo Pezzi, więc można było umieścić go w tym spisie – komentuje w rozmowie z „Rz” Wiktor Chrul, redaktor portalu „W świetle Ewangelii”. - Przy odrobinie dobrej woli można było te zmiany już dawno wprowadzić. Tym bardziej, w tym czasie zmieniał się prezydencki przedstawiciel w tej strukturze – tłumaczy.
Od 1995 do 2004 roku katolików w Radzie reprezentowali arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz i biskup Joseph Werth, później na liście był tylko Kondrusiewicz, aż do swojego odejścia ze stanowiska ordynariusza archidiecezji Matki Bożej. Arcybiskup Paolo Pezzi, który tę funkcję przejął, nie trafił na razie do składu Rady.
W odróżnieniu od katolickich wiernych, duchowni powodu do niepokoju nie widzą. - To rzeczywiście jest kwestia techniczna, nad którą pracują już obie strony. Zarówno administracja prezydencka, jak i inne struktury rosyjskich władz, są gotowe do dialogu z Kościołem katolickim. Nie jesteśmy przez nikogo pomijani. – przekonuje „Rz” ksiądz Igor Kowalewski, sekretarz generalny Konferencji Biskupów Katolickich w Rosji.