To pierwszy poważny test dla strategii nowego rządu USA, który stara się zsynchronizować działania w toczącej się na terenie obu tych krajów walce z al Kaidą i talibami.

Prezydenci Afganistanu i Pakistanu Hamid Karzaj i Asif Ali Zardari mają więc bardzo bogaty program. Obaj spotkali się wczoraj z szefową dyplomacji USA Hillary Clinton. Potem miał ich przyjąć prezydent Barack Obama. Po dwóch rozmowach w cztery oczy zaplanowana była wspólna dyskusja całej trójki.

Konsultacje następują w ważnym momencie. – Sytuacja w Pakistanie się pogarsza, a w Afganistanie nie polepsza. Nie przegrywamy jeszcze, ale sprawy posuwają się w złym kierunku – ocenia Bruce Riedel, były analityk CIA, a obecnie ekspert waszyngtońskiego Brookings Institution.

USA są zaniepokojone rosnącymi wpływami talibów w Pakistanie. Sam Obama przyznał ostatnio, że władze Pakistanu są coraz słabsze. – Naszemu rządowi nic nie grozi, a arsenał nuklearny jest w bezpiecznych rękach – us- pokajał wczoraj prezydent Zardari. Z kolei Karzaj wyraził zaniepokojenie z powodu ofiar cywilnych wywołanych atakami USA na talibów. Jak twierdzi afgański rząd, w ostatnich dniach w wyniku operacji USA zginęło ponad 100 osób, z czego tylko 25 – 30 to rebelianci, a reszta to cywile.