Na listach przed niedzielnymi wyborami zarejestrowali się różnej maści przestępcy, korzystając z przepisów gwarantujących immunitet wszystkim kandydatom na posłów. Dlatego zgodnie z prawem sąd w miejscowości Kjustendil nakazał wypuścić na wolność dwóch biznesmenów – domniemanych szefów mafii. Płamen Galew i Angel Christow znani są jako bracia Galewi. W areszcie siedzieli pod zarzutami wymuszeń, szantaży, napadów, dręczenia, rekietu i organizowania gangów.
– Ci faceci zamienili miasto w swoje prywatne imperium, którym rządzą niczym feudalni panowie – mówi „Rz” Georgi Milkow, reporter dziennika „24 Godziny”. – Mieszkańcy ich popierają. Mówią tak: dali nam pracę, pogonili drobnych bandziorów, zbudowali przedszkola, władzom dali pieniądze na rozwój miasta. A że sami popełniali przestępstwa? No cóż, może i popełniali..., ale chyba tylko za granicą.
[srodtytul]Gangster, radny, poseł...[/srodtytul]
Ponieważ Galewi nie zostali jeszcze skazani, mogli zgłosić swoje kandydatury i uzyskać immunitety na czas kampanii. Galew stanął w szranki w jednomandatowym okręgu w Kjustendil, a Christow w Perniku. Zależni od braci Galewi ludzie karnie pójdą do urn wraz z rodzinami, co w połączeniu z niską frekwencją może przynieść mafiosom wyborczy sukces.
– „Galewizacja” wizerunku Bułgarii znajdzie swój wyraz w raporcie okresowym Komisji Europejskiej – alarmuje Gergana Passi, minister ds. europejskich. Dokument, w którym komisja ma ocenić m.in. system sądowy i stan przestrzegania prawa, ma się ukazać tuż po niedzielnych wyborach.