List wzywający Baracka Obamę do przemyślenia polityki wobec Europy Środkowej i Wschodniej podpisało 21 osób – m.in. Lech Wałęsa i Vaclav Havel. Ich poparcie – jak podkreślił brytyjski tygodnik – ułatwiło dotarcie z przesłaniem do najważniejszych osób w Waszyngtonie.
Autorzy listu obawiają się, że polityka „realizmu” sprawi, iż USA porozumieją się z Rosją w najważniejszych sprawach, zapominając o interesach mniejszych państw europejskich. Podkreślają też, jak ważna dla regionu jest tarcza antyrakietowa i wzywają do ożywienia relacji Europy Środkowej i Wschodniej z Ameryką.
Według „The Economist” to słuszne uwagi, a polityka administracji Obamy wobec Europy Wschodniej „jest rzeczywiście niepokojąco niejasna”. Tygodnik podkreśla jednak, że list może „brzmieć żałośnie i naiwnie”. „Wsparcie dla pana Wałęsy w latach 80. było jednocześnie szlachetne i pomocne w przyspieszeniu upadku sowieckiego imperium” – pisze autor komentarza i dodaje, że Rosja nie stanowi już śmiertelnego niebezpieczeństwa dla Ameryki, jak za czasów Leonida Breżniewa. „Niestety, inne sprawy są teraz ważniejsze – podkreśla, dziwiąc się autorom listu.
„Proszą nas, by w ich obronie ryzykować wybuch trzeciej wojny światowej”– mówi cytowany przez tygodnik anonimowy amerykański urzędnik. „Ale trudno kogoś do tego przekonać, jeśli ich kraj wspiera przestępczość zorganizowaną lub jego gospodarka upada”. Tygodnik zauważa jednocześnie, że nowy sukces Europy Środkowej i Wschodniej dałby nadzieję na zmiany w Rosji.
Jak podała PAP Biały Dom odrzucił tezy listu. – Prezydent stara się o poprawę stosunków z Rosją, ale naszym zdaniem byłoby to korzystne także dla Europy. Nie jest to kosztem naszych europejskich partnerów – powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.