„Wjazd do Abchazji i Osetii Południowej bez specjalnego zezwolenia gruzińskich władz jest zabroniony i może skutkować pociągnięciem do odpowiedzialności” – napisał w komunikacie białoruski MSZ. Dyplomaci radzą Białorusinom, by przestrzegali gruzińskiego prawa obowiązującego w separatystycznych prowincjach. Przypominają, że z Gruzją obowiązuje ruch bezwizowy.
Reakcja Rosji, która po sierpniowym zbrojnym konflikcie na Kaukazie uznała niepodległość Abchazji i Osetii Południowej (poza nią uczyniła to ponoć jedynie Nikaragua, a nawet to zdaniem części rosyjskich mediów jest wątpliwe), była natychmiastowa. – To bardzo dziwna rekomendacja – stwierdził przebywający w Brukseli wiceszef MSZ Grigorij Karasin. – Musimy sprawdzić, na ile jest poważna – dodał. Wspomniał o „aktywnych kontaktach gospodarczych Mińska z Cchinwali i Suchumi”.
Władze Osetii Południowej uznały zalecenia mińskich dyplomatów za „krzywdzące i znieważające osetyjski naród”, a ambasador tej separatystycznej republiki w Moskwie oznajmił, że cudzoziemcy mogą bez przeszkód wjechać na terytorium osetyjskie od strony państwa rosyjskiego.
Zdaniem Kiriła Frołowa, analityka Instytutu Krajów WNP w Moskwie, Rosja nie powinna odwracać się od Białorusi, nawet jeśli nie uzna ona niepodległości Abchazji i Osetii Południowej. – Oświadczenia tamtejszego MSZ są dla nas nieprzyjemne. Ale z drugiej strony, ciągle słyszymy od prezydenta Łukaszenki zapewnienia o przyjaźni. Nie możemy się odwracać od Mińska, choćby po to, by nie dopuścić do powstania nowej Rzeczypospolitej z udziałem Białorusi, Polski, Litwy i Ukrainy – mówił „Rz” Frołow.
Zalecenie MSZ nie zaskoczyło natomiast mińskiego politologa Wiktora Czernowa. – Poglądy Łukaszenki zależą od politycznej koniunktury. Teraz jest mu wygodniej zacieśniać współpracę z Europą w ramach Partnerstwa Wschodniego. To daje szanse na bezpośrednie inwestycje zagraniczne, które Łukaszenko ceni bardziej niż kredyty – powiedział „Rz” Czernow. I dodał: – Pytanie, co będzie dalej i czy nasza władza zdoła spełnić wszystkie zobowiązania wobec Zachodu, nie tylko te dotyczące niepodzielności Gruzji.