Dwa tygodnie temu podczas zamieszek w Iranie do więzienia trafił 34-letni dyrektor produkującej materiały budowlane niemieckiej firmy Knauf, która jest obecna na tamtejszym rynku od lat. Reżim zgodził się go uwolnić, ale pod warunkiem że zakaże swoim pracownikom udziału w demonstracjach.
Jak twierdzi „Wall Street Journal”, pracownicy już otrzymali list, w którym – pod groźbą zwolnienia – zakazuje im się udziału w protestach, gdyż ich prywatne opinie mogą „odbić się negatywnie na zakładach Knaufa w Iranie”.
– Ta sprawa pokazuje, jak silna jest presja irańskiego rządu. I że nie zawsze życie mieszkańców danego kraju jest ważne dla korporacji – mówi „Rz” Aaron Rhodes z Międzynarodowej Kampanii na rzecz Praw Człowieka w Iranie. Przyznaje, że koncerny często godzą się na łamanie praw człowieka. – Wybierają zyski – mówi.
Widać to choćby po fińskiej firmie Nokia, która dostarczyła irańskiemu reżimowi sprzęt niezbędny do podsłuchiwania rozmów telefonicznych i przechwytywania esemesów. W Internecie już trwa akcja wzywająca do bojkotu jej produktów.
„Setki ludzi zostało aresztowanych przez technologię Nokii” – napisało 10 tysięcy ludzi w liście do szefów firmy. Hasło reklamowe „Nokia łączy ludzi” zamienili na „Nokia więzi ludzi”. Co prawda władze uwolniły już część aresztowanych, ale w aresztach wciąż przebywa ponad 250 uczestników protestów.