Funkcjonariusze Narodowej Jednostki ds. Defraudacji – odpowiednika polskiego CBA – od trzech lat prowadzili śledztwo w sprawie podejrzanych interesów ministra spraw zagranicznych. Teraz uznali je za zakończone i złożyli do prokuratury pismo, w którym wnioskują o postawienie go w stan oskarżenia.
Lista ciążących na Liebermanie zarzutów robi wrażenie: przyjmowanie łapówek (w gotówce i w postaci cennych prezentów), nadużywanie stanowisk, utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości, zastraszanie świadków i pranie brudnych pieniędzy za pomocą licznych kont bankowych i sieci fikcyjnych firm.
Lieberman w szybkim tempie zgromadził pokaźny majątek. Izraelska prasa pisze o dziesiątkach milionów dolarów. Jego córka Michal, która kierowała jedną z fikcyjnych spółek, ma na kontach 3 miliony. „W jaki sposób dziewczyna, która ma niewiele ponad 20 lat, mogła zarobić taką fortunę?” – pyta retorycznie dziennik „Haarec”.
Co się stanie z Liebermanem? Na razie prokuratura zapowiedziała, że rozpatrzy wniosek policji. Jeżeli go przyjmie i postawi ministra w stan oskarżenia, kariera kontrowersyjnego polityka może dobiec końca. Lieberman zapowiedział bowiem, że w takim wypadku poda się do dymisji.
– Najpierw ustąpię ze stanowiska ministra. Trzy do pięciu miesięcy później zrezygnuję z kierowania partią Nasz Dom Izrael i oddam mandat w Knesecie. Tyle czasu potrzebuję, by móc w odpowiedni sposób przekazać wszystkie te funkcje moim następcom – powiedział minister cytowany przez gazetę „Jerusalem Post”.