Oklaskami przyjęto wczoraj w sali monachijskiego sądu wyrok dożywocia dla 90-letniego Josefa Scheungrabera. Były porucznik Wehrmachtu w czasie wojny kazał zamordować 14 mieszkańców wioski Falzano di Cortona w Toskanii w odwecie za akcję grupy partyzantów. – Działał, mszcząc się za śmierć swych żołnierzy – uznał sędzia Manfred Götzl. Scheungraber został wprawdzie skazany na dożywocie trzy lata temu we Włoszech, ale czuł się w Niemczech bezpiecznie chroniony zakazem ekstradycji obywateli RFN.

Niemiecki proces nie dawał początkowo nadziei na sukces prokuratury, bo obrona podważała zeznania świadka masakry z lata 1944 roku. Nieoczekiwanie pojawił się jednak świadek, który pracował kiedyś s firmie stolarskiej Scheungrabera i zeznał, że były oficer Wehrmachtu chwalił się swymi czynami we włoskiej wiosce. – Nie ulega wątpliwości, że w Niemczech żyje jeszcze wielu zbrodniarzy nazistowskich. W sprawach dotyczących zbrodni we Włoszech prowadzonych jest kilkadziesiąt śledztw opartych na materiałach włoskiej prokuratury – poinformował „Rz” Joachim Riedel z Centrali Badania Zbrodni Hitlerowskich w Ludwigsburgu. Nie ma jednak złudzeń, że zdecydowana większość z nich zakończy się umorzeniem postępowania z powodu braku dowodów.

Tak było zawsze do tej pory. Scheungraber to 1148 skazany po wojnie niemiecki zbrodniarz spośród ponad 172 tys. zarejestrowanych podejrzanych. Wymiar sprawiedliwości ukarał więc do tej pory zaledwie 0,7 proc. podejrzanych. – Łagodne traktowanie zbrodniarzy nazistowskich po wojnie nazywam drugą niemiecką winą – mówi Ralph Giordano, pisarz żydowskiego pochodzenia.

Wyrok monachijskiego sądu przyjęto we Włoszech z zadowoleniem. Nie likwiduje on jednak niemiecko-włoskiego sporu prawnego. Włoskie sądy, podobnie jak greckie, skazują od lat niemieckich zbrodniarzy, orzekając przy tym wysokie odszkodowania dla rodzin pomordowanych. Miałaby je zapłacić RFN. Niemcy nie uznają tych wyroków, zapowiadając odwołanie do Międzynarodowego Trybunału w Hadze. Berlin powołuje się na immunitet państwa wobec pozwów osób cywilnych będących obywatelami innych krajów.

Niemcy sądzą, że rozliczają się rzetelnie z przeszłością, poszukując zbrodniarzy nazistowskich. Dowodem mają być przygotowywane procesy Heinricha Boere, oskarżanego o zamordowanie trzech Holendrów, i Johna Demjaniuka, strażnika z Sobiboru, zwanego Iwanem Groźnym.